Sprawy rodzinno, pracowniczo, chałupnicze nie pozwalają ostatnio za dużo jeździć ale w sobotę było parę godzin wolnego żeby wyskoczyć do lasu. Pięć dni padał deszcz, w terenie błotny pogrom. Coś czuję, że sezon jesienno zimowy to będzie ostra chłosta dla nóg. Nawinąłem coś pod 40km ale w większości to kręcenie w miejscu żeby wygrzebać się z błota. Nawet w miejscach, gdzie nie było kałuż nie dało się ujechać tak rozmoczona była ziemia
|