Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.01.2010, 04:09   #28
Big_Brother


Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Poznań (Tarnowo Podgórne)
Posty: 77
Motocykl: RD07a
Big_Brother jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 godz 8 min 19 s
Domyślnie

3140 KM – BEZDROŻA BOLIWII

Bezdroża Boliwii
Dotarliśmy wreszcie do misteczka z internetem.
Ostatnie kilometry to naprawdę trasa rajdowa…
No i na dodatek trasa, która nie wybacza żadnych błędów!
Na każdym zakręcie pełno krzyży po nieszczęśnikach,
którzy byli mało uważni.
Droga osypuje sie, a prowadzi nad kilkusetmetrowymi przepaściami. Pełna luźnych kamieni i piasku. Obaj już mieliśmy po krytycznym hamowaniu – takim, że włosów siwych nam przybyło.
Mamy takimi drogami jeszcze ok 400 km do miejscowości Uyuni, gdzie planujemy przejechać przez największy solar na świecie.


3720 KM – UYUNI I CHOROBA WYSOKOŚCIOWA

CHOROBA WYSOKOŚCIOWA I GLEBA ZA GLEBĄ…
Dziś kolejny dzień jazdy przez góry. Dotarliśmy do miejscowości Uyuni, z której wybieramy się na Solar de Uyuni – największą na świecie pustynię solną. Wyobraźcie sobie wyschnięte jezioro na wysokości 3700 m n.p.m.
W górach nie udaje nam się zrobić więcej niż 250-300 km dziennie. To bardzo trudny teren, który raczy nas wszystkimi możliwymi utrudnieniami: kamienie duże i małe, sypki piasek, koleiny, bardzo zmienna pogoda i bardzo wąskie drogi cały czas nad przepaścią (od 50 do kilkuset m).
Zdarzało nam się jechać z prędkością 10 km/godz., przytuleni do ściany, bo strach było spojrzeć w dół.
Kamienie są tak ostre, że po przejechaniu kilkuset km skończyły nam się opony. Na szczęście udało nam się wcześniej kupić opony na tył motoru Macieja. Z kolei mój motor nabiera coraz bardziej off-roadowego wizerunku.
Niektóre jego elementy, jak tylny błotnik i podnóżek znajdują się w bagażniku, a nie na swoim miejscu.
Lewy kufer mam już bardzo pogięty i jakiś czas temu stracił szczelność.
Przy tym wszystkim Boliwia, to jak na razie najpiękniejszy kraj, jaki widzieliśmy.
Fantastyczne góry – cały czas przebywamy na wysokości do 4500 m n.p.m. Bóle głowy i takie tam. Na szczęście sprzedają tu takie zielone listki. Nie wiemy co, ale pomaga
Przejeżdżamy przez przepiękne płaskowyże o różnych barwach i odcieniach.
Ludzie są bardzo uprzejmi i zainteresowani naszą wyprawą. Jedzenie, które nam serwują takie sobie, ale da się zjeść.
Na stacji benzynowej powiedziano nam, że benzyna dotrze… za dwa dni! Trochę nas to załamało, ale udało nam się coś załatwić.
No to lecimy na pustynię.
PS1
Oglądajcie na satelicie TV Bolivia bo udzieliliśmy wywiadu!. Niezłe jaja
PS2
Pozdrowienia dla chłopaków z południa!
Mamy nadzieję, że Tomek już Was dogonił!
Big_Brother jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem