Wątek: Stany, stany...
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29.11.2009, 12:06   #205
sambor1965
 
sambor1965's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,667
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
sambor1965 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 3 godz 36 min 12 s
Domyślnie

Kazachstan jest chyba z 8 razy wiekszy od Polski i powiem Wam ze dalo sie to zauwazyc. Dluga prosta i zakret po 80 km. Gdzie spojrzysz wokol ten sam step. Pisalem, ze Mirowi zepsula sie pumpa? Ano zepsula sie po 200 metrach od sciagniecia z przyczepy, byly proby reanimacji i tego dnia robilismy ja jeszcze ze trzy razy az w koncu wymienilismy ja na dobre. Zasiegu nie bylo, ale wiedzielismy ze Kajman ma nad nami dobre 5 godzin przewagi.



Jechalismy na poludnie, a slonce podazalo jak co dzien na zachod. Konczyl sie dzien i skonczyl sie asfalt. Udawalismy jednak, ze nam to nie przeszkadza i zaczelismy harce w stepie. Na glowna droge kladli wlasnie asfalt i za 2 lata bedzie mozna tedy przejechac yamaha drag star. Teraz jednak w wirujacym kurzu podnoszonym przez Kamazy, oświetlając drogę naszymi nędznymi H4 pchalismy sie w pogoni za nissanem. Nie bylo ekstremalnie, ale w nocy strach ma wielkie oczy. W dodatku na wyjebach Izi zgubil kufer (na szczescie znalazl go Krystek) a mi siadla elektryka - niedokrecone klemy... Za kazdym razem oznaczalo to rozkulbaczanie calego motocykla i pozniej montowanie tego na nowo. Probowalismy trzymac sie razem, ale bylo trudne. Na wertepach, w nocy, w kurzu - trudno bylo odróżnić w lusterku nasze światła od obcych. Byla pierwsza w nocy jak na jakims posterunku powiedzielismy pas i kimnelismy sie w jakiejs knajpospalni.





4 godziny spania musialy nam wystarczyc - przeciez musimy go w koncu dogonic - facet jedzie z przyczepa i na tych wybojach musielismy byc od niego ze 3 razy szybsi. Nie moze byc daleko... Z posterunku do Aralska bylo ze 200 km. Wzielismy troche paliwa i o 6 rano bylismy juz na kolach. Nie powiem - to byl fajny poranek. Tak na dzien dobry ze 130 km offu. Glowna droga nikt i nic nie jedzie. Ot wytyczono ja prosto i stoi zastygla w polmetrowych glinianych koleinach czekajac na asfalt.



Caly ruch odbywa sie po prawej lub lewej stronie. Wokół step więc każdy może znależć sobie własną drogę. Ale tych "stalych" jest kilkanascie. Czasem odchodza na kilometr w step po to by po kilku a czasem i kilkunastu kilometrach spotkac się z drogą "główną". Jest trochę piaszczyście, ale nasze oponki spisują się nieźle dając więcej fanu niż strachu.



Trzymalismy się razem, ale... Po kilkudziesięciu kilometrach wiedziałęm tylko że jadę pierwszy. Co parenascie minut zatrzymywalem się i stawalem na siodle wypatrujac motocykli. Jak tylko zobaczylem to na kon i przed siebie.
Po drodze wyprzedzilismy 2 auta biorace udzial w Mongol Rally. W koncu zaczal sie asfalt i stanelismy na popas. Samochody zatrzymaly sie kolo nas i dzieki temu dowiedzielismy sie czego o Kajmanie.



Facet oczywiscie jechal przez te wyrypy noca i trafil na nich. Jechali w trzy auta, ale jedno nie wytrzymalo trudow drogi i silnik odmowil wspolpracy. Musieli byc w ciezkim szoku jak noca w kazachskim stepie udalo im sie zatrzymac europejski samochod z... autolaweta. Kajmanak, ale wciagnal ich na przyczepe i pojechali do przodu. Kiedy? No tak z 5 godzin temu...



Aralsk okazal sie byc wsiowym miasteczkiem troche przypominajacym te znane ze starych westernow. Tutaj rozgrywal sie jednak typowy eastern. Ludzie chodzili wolno, czasem przejzdzalo jakies auto, nawet targ nie przypominal mi tego z czym kojarzy mi sie Azja. Miasteczko nie za duze, a Kajmana ani sladu. Wymienilismy kase, zalalismy motocykle 80 oktanowymi szczynami i poszlismy zapoznac sie z restacja. Konsumowalismy wlasnie gdy przyszedl sms od Kajmana - jest 180 km przed nami.


Wpadamy jeszcze na chwile do miejscowego muzeum. Kiedys tu bylo morze. Dzisiaj jest godzine drogi stad. Wokol kupa smieci, jakies ruiny, wyciagniety na brzeg odmalowany stateczek. I za chwile szok jeszcze wiekszy - mloda Kazaszka pyta: Przepraszam, czy Panowie mowia po polsku? Ano mowimy i nic w tym dziwnego, ale skad Ty dziewczyno znasz polski?
Okazuje sie, ze polski nie jest taki trudny. Dziewcze studiuje w Polsce juz trzy miesiace...



Na wyjazdowym poscie okazalo sie jeszcze ze przed chwila byli tu jacys motocyklisci - przed chwila? No tak - z godzine temu chyba... Rzut oka do ich zeszytu i juz wiemy - to Zbyszek z ekipa radomską. Dogonimy? Moze, jak stana cos zjesc... Droga nudna jak nieszczescie. Po co mi to bylo? Na szczescie mam w glowie zadanie do rozwiazania. Niczym te z pociagami jadacymi z naprzeciwka: Jesli Kajman jest 180 km z przodu i jedzie z predkoscia 80 km na godzine, a my z tylu jedziemy 110 km/h to po jakim dystansie go dogonimy. Jednostajne 5500 rpm nie pomaga w obliczeniach. Delta wynosi 30 wiec po 6 godzinach? No tak, ale on w tym czasie bedzie juz dalej. Ale czy to ma znaczenie, ze bedzie dalej? Droga jest chyba tutaj tylko roznica, bo jesli bedziemy jechali z taka sama predkoscia to za 6 godzin roznica nadal bedzie 180 km. Za chwile wszelkie rozwazania biora jednak w leb. Zaczyna wiac od Morza Kaspijskiego.



Musze zwolnic do stowy a pozniej do 80 km/h. Z prawej strony zbliza sie cos dziwnego - stajemy i patrzymy zafascynowani. Wiatr osiaga coraz wieksza predkosc, nie potrafimy jej ocenic, ale daje sie juz na nim "polozyc". Widocznosc spada do kilkudziesieciu metrow i zaczyna miotac drobnym piaseczkiem. A wiec mamy burze piaskowa! Samochody jada z predkoscia 30-40 km/h, w koncu i my bierzemy moto miedzy nogi i po kilkunastu minutach wyjezdzamy z piaskowania.







Do nocy nie wydarzylo sie juz nic interesujacego. Dojechalismy do rzeki i jechalismy wzdluz niej, droga stawala sie coraz bardziej zatloczona i robilo sie bardziej zielono z kazdym kilometrem. W Kizyl Ordzie znowu dopadla nas burza piaskowa a tuz za nią się rozpadało i jechalismy do polnocy po mokrym wsrod blyskawic zalewani fontannami wody z wymijanych aut. I znowu jakies spansko w jadlospalni. I mysl przed zasnieciem - gdzie jest k... Kajman?

Ostatnio edytowane przez sambor1965 : 29.11.2009 o 12:14
sambor1965 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem