Dziesiąty dzień: powrót.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV85NEa8RicvHyifuufXTOs6Li-COE6x3VQzoBR9jT2DEzXmc0fvkrEM2QDubuQFuRtOLyio6vsOP5JMCuH70Zxrr4lT7YdmyQNSwWUCu28013hNgYlFP0snQ7lJmbNGlSWFvK2QgA3CugPpS_pyAy7_c-w=w806-h462-s-no-gm?authuser=0)
Poranek na Krasnej był przyjemny, choć mogłoby być więcej słoneczka.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV87H24iRBch_V2X0q_dPhhpepTtaZrx39iSPxvasepeO6l7jZF7v5-U-3Pz8uLKAl0OMHgG8f_5BKk_Hq08wZcCG_YEB_FCtgz6ZohiWaXILsiWuOV5xqdgKk61U2lrm_lCcILnBOiZSdU_40GIUerZ1gA=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0)
To był ostatni dzień na połoninach, choć nieostatni na Ukrainie-miałem jeszcze ochotę poszwędać się po okolicy nieśpiesznie zmierzając w kierunku Krościenka. Nie wiem dlaczego, ale śmigając tam na motocyklu jakoś inaczej odczuwam wolność niż w Polsce-może dlatego, że jest tam więcej natury, mniej betonu, mniej dyskontów i innych tego typu "zdobyczy cywilizacyjnych". Tak czy owak po prostu lubię tam być, lubię tam śmigać, lubię odczuwać ten rodzaj wolności. Po zjeździe z Krasnej wybrałem na mapsach Krościenko, po czym unikałem jazdy po wyznaczonej trasie:-). Próbowaliście tak kiedyś? Fajna zabawa. Można w ten sposób zobaczyć miejsca z dala od asfaltu, za dala od utartych szlaków. Nie mam zdjęć z tego dnia, ale uwierzcie mi-było zajebiście!. Wieczorem znalazłem miejsce na biwak na szczycie jakiegoś pagórka przy drodze.
![](https://lh3.googleusercontent.com/pw/ABLVV86F8o6y3i2woHs6Oq7BqxDJwVZIjpJB0NfLgPbg29KJtmwULfrvAAlJ2CMyYhhmI-EXhmHUBKiLgZ71SzTmEyYZXSJl4ljeTMWb0i3xa-JrcDeaMe0vVR3_w1pPJ6rxNx7m8vb4vRn9tVmDBChV2-hOzQ=w1079-h607-s-no-gm?authuser=0)
Rano obudziło mnie słoneczko i smutek, że to już koniec wyprawy.
Do granicy pozostało mi 2 godziny pięknej, spokojnej jazdy. Doszedłem do wniosku, że kolejny wyjazd do Ukrainy niekoniecznie musi być związany jedynie z telepaniem się po połoninach. Będę chciał część czasu poświęcić na zwiedzanie, lepsze poznanie kultury itd. No i najważniejszy wniosek: lubię być w Ukrainie.