Prawdę mówiąc, kto nie miał malucha nie zaznał przygód z nim związanych.
Od kiedy miałem problem z zabierakiem na półosi to już regularnie woziłem je ze sobą. Raz jadąc po towar nawet Pałeł mi przywiózł na miejsce części. Trochę zapału, klucz 10-tka i wio. Ostatnio robiąc porządki natrafiłem na karton części do malucha, nawet gaźniki, zabieraki, parenaście innych bzdetów. Wywalić szkoda, ale skoro temat o kaszlaku, bo chętnie przekażę te, które jeszcze się będą nadawały do użycia zainteresowanej osobie... albo sam z czasem sobie kaszlaka kupię (a miałem ich z 5 w życiu jak nie więcej).
|