Wypożyczalnie aut za granicą
Pytanie: gdzie jest w praktyce haczyk tych najtańszych ofert wynajmu?
Wypożyczałem w tamtym roku auto w Maladze. Było pełne ubezpieczenie, brak kaucji i wszystko ok. Teraz Chcę znowu wziąć ale w Lizbonie. Ceny w porównywarkach czy bookingu rozpięte w uj. Te najlepsze ceny to oczywiście z haczykiem że "może być kaucja". Z tego co wystudiowałem to blokują kaucję na karcie kredytowej i w razie uszkodzenia zabierają a potem ubezpieczalnia ją zwraca (jak się dopłaci do tego ubezpieczenia)
Droższe oferty są bez kaucji. Różnica spora, cena x3.
Czy ktoś się bawił w takie januszowanie i brał te mega tanie oferty czy każdy raczej wybiera te drogie a bezstresowe?
p.s.
Auta 7-osobowe to też jakiś kosmos cenowy. Dacia jogger kosztuje tyle co 3 VW polo. O co kaman?
__________________
Niepuszczone bąki wędrują do mózgu i tak rodzą się posrane pomysły.
|