Do LC8 trzeba dojrzeć psychicznie i fizycznie
no i finansowo
Trzeba wcześniej przerobić parę motocykli i zdobyć doświadczenie na czymś co jest mniej porywcze.
Osobiście widziałem co się dzieje z rajderem który przesiadł się z lekkiego 125/250 na dzika
Należy też zdobyć odpowiednią wiedzę techniczną odnośnie obsługi/serwisowania.
W dziku nie ma litości co do terminów wymiany podzespołów.
Dużo wymian robi się profilaktycznie typu pompa oleju itp itd.
W większości przypadków (na moje oko 90%) przebieg ok 80000 km to już remont silnika ale oczywiście można jeździć dalej no bo działa
Co do jazdy przelotowej w trasie mi naprzyklad lc8 był idealny 130/140 km/h to nie była żadna męczarnia dla silnika i kierownika. Szybkie manewry typu wyprzedzanie innych pojazdów
Byłem na paru dłuższych wyjazdach(emeryckich) typu Rumunia i nigdy mnie nie męczył.
Na dziku zrobiłem ponad 30000 km tylko i wyłącznie na oponach k60. Asfalty jakieś tereny ale nie na ostro
Wg mnie ten motocykl jest przeznaczony dla wąskiego grona odbiorców i osobom niewtajemniczonym które chcą być fajne nie polecam się zbliżać do tego moto
gdyż grozi to urazem psychicznym i fizycznym
Dziś bardzo żałuję że sprzedałem Dzika i bardzo za nim tęsknię.
Zdrada na rzecz 690 to była ostatnia głupota
Takie jest moje zdanie oraz paru innych osób które popełniły taki błąd i otwarcie potrafią się do niego przyznać