Robiłem kurs pawa jazdy na maluchu i zdawałem egzamin. Przy moim wzroście, żeby zmienić bieg musiałem podnieść wysoko prawą nogę, lewarek wypadał gdzieś pod udem.
Strasznie bawiło to egzaminatora, w sumie egzamin poszedł gładko.
Na kursie rozpędziliśmy malucha do 105, nigdy nie zapomnę rozmarzonej miny instruktora jak mówił: "ale idzie, co?"
|