Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.08.2023, 16:55   #48
luk2asz
 
luk2asz's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: KrK
Posty: 1,254
Motocykl: CRF1100
luk2asz jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 1 tydzień 1 dzień 18 godz 33 min 42 s
Domyślnie

Nadeszła druga niedziela lipca, a to oznacza, że to finał Stella Alpina. Pozostaje nam wyjechać na Colle del Sommeiller i rozpocząć powrót do domu. Poranek, jak i noc okazują się ciepłe jak na tą wysokość. Dla mnie to najcieplejsza noc w tym miejscu, pośród moich pobytów tu. Na pierwszy wyjazd kupiłem nawet dobry śpiwór, przydał się on rewelacyjnie wtedy ale dzisiaj nie było tak zimno. Nie było nawet przymrozka, jak dwa lata temu, kiedy po przebudzeniu nasze namioty były pokryte szronem, a torby motocyklowe można było łamać – tak były pokryte lodem. Może ta noc była cieplejsza, bo nie było wiatru. A może przez brak wiatru, dolina była spowita dymem i to powodowało, że było trochę cieplej? Podobno takie zabiegi z zadymianiem stosuje się w winnicach na wiosnę, kiedy to pogoda straszy przymrozkami i pali się wtedy bele ze słomą. Kto wie. Ja bynajmniej nie narzekałem na zimno w tym roku.

Ropuch wyglądał na niewyspanego :-)
20230709_063405.jpg


Wieczorem ustaliliśmy kolegialnie, że wstajemy wcześnie rano i bez śniadania, porannej toalety, siadamy na nasze maszyny i wyjeżdżamy na 3000 m.n.p.m. Później, pakowanie, śniadanie i w drogę do domu. Zylek miał luźniej, ponieważ on miał tylko do zjechania później na dół do kempingu, spakować motocykl i wrócić na popołudnie do domu. Mi z Ropuchem zostało 1600 km do domu.

Rano baza wyglądała jak o zachodzie słońca, w rzeczywistości to 6 rano. Ropuch w pełnej gotowości. Zylek spał i nie bardzo chciał wstawać.
20230709_063427.jpg
20230709_063547.jpg

A z góry wyglądał tak
20230709_064432.jpg


Tak więc po szybkiej pobudce ruszyliśmy w kierunku przełęczy.
20230709_065407.jpg
IMG_4643.JPEG


Od miejsca bazy namiotowej, czyli małego płaskowyżu przy schronisku Scarfiotti droga na przełęcz ma kilkanaście km. Można powiedzieć, że dzieli się ona na kilka etapów. Pierwsza część to 16 ciasnych nawrotów z pięknymi widokami na dolinkę i wodospady Rochemolles. Później dość powoli pnący się krótki odcinek z lekkimi łukami, żeby znowu przejść w trawers i dosłownie po kilku nawrotach wylądować na Pian dei Frati. To można powiedzieć taki przedsionek do ostatniego podjazdu – wydaje się, że chyba najtrudniejszego. Na tym odcinku najczęściej dochodziło do finału, który spowodowany był dużą ilości zalegającego śniegu. Od kilku lat organizator załatwia przekop i można bez większych przeszkód wdrapać się na górę. W tym roku śniegu były już tylko śladowe ilości.

Tu zdjęcia z mojej pierwszej wizyty w tym miejscu w 2012 roku. Na dole polna gdzie teraz jest obóz.
DSC00942.jpg

Tu jak zaczynają się serpentyny i powyżej schroniska wodospad.
DSC00944.jpg

Tu lekkie wytchnienie od serpentyn ale cały czas pod górę
DSC00946.jpg

To właśnie Pian dei Frati i Ropuch w powrotnej drodze.
20230709_075640.jpg

A tyle śniegu było dwa lata temu
snieg.jpg

Od Pian dei Frati podjazd to już typowe trawersowanie, coś koło 14 nawrotów ale bardzo wąskich, z dużymi luźnymi kamieniami. Trzeba się przełamać i cały czas na gazie. Odpuścisz to leżysz 😊. Może to kwestia terminu i jeszcze za wcześnie było, ponieważ kiedy byłem tu dwa razy w terminach sierpniowych, miałem wrażenie, że droga trochę była posprzątana z tych głazów, a może tylko to złudzenie.

20230709_065412.jpg

Sam środek Pian dei Frati i strumień płynący przez niego
20230709_065926.jpg

A tu Ropuch szczęśliwy jakby dwójkę strzelił :-)
20230709_070003.jpg

Tu chyba dwójkę wrzucił, bo przemknął jak szalony
20230709_070120.jpg


20230709_070850.jpg

A tu Pian dei Frati widziany z góry
20230709_070906.jpg
luk2asz jest online   Odpowiedź z Cytowaniem