Robiłem wczoraj trasę i miałem dziwną sytuację z hamulcem. Rano odpalilem auto i normalnie jechałem w ruchu miejkskim/pozamiejskim z 50km. Chcę hamować i nagle pedał hamulca zapada się praktycznie w podłogę, na samym końcu dopiero hamował normalnie. Po puszczeniu flaka i wciśnięciu ponownym był już normalny, czuć bylo opór na początku i hamował normalnie.
Nie miałem jak się zatrzymać i do najbliższego parkingu jeszcze 2x tak zapadł się pedał hamulca. Jak używałem to działał normalnie, jak robiłem chwilę przerwy to tak jakby się zapowietrzał i działał znowu dopiero pod koniec lub działał normalnie po tym jednym pompowaniu.
Zatrzymałem się, sprawdziłem poziom płynu hamulcowego i jest pod korek. Brak jakiś widocznych wycieków, przewody podciśnienia bez widocznych pęknięć. Tylko przy pompie vaccum króciec ma maly luz - z tego co wyczytałem to częsty problem w 1.9TDI. Ale on tak lata już od dawien dawna
Brak podciśnienia w układzie to raczej byłby problem wcisnąć hamulec a nie że się zapada.
Po ponownym odpaleniu auta hamulec działa normalnie, kilka prób na parkingu i też wszystko ok. Pojechałem dalej i co często testowałem hamulec - już problem nie wrócił. Zrobiłem 350km i zero problemów.
Ale mimo wszystko to trochę niepokojące. Ktoś spotkał się z czymś takim lub doradzi co jeszcze można sprawdzić?
Sent from my Redmi Note 8T using Tapatalk