Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.06.2023, 20:36   #54
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 281
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 17 godz 7 min 34 s
Domyślnie

Krótko przed południem opuszczam San Giovanni Rotondo i jadę na chwilę jeszcze dalej na wschód do Monte Sant’ Angelo, żeby wyrównać rachunki ze św. Michałem Archaniołem, a następnie zawracam i obieram kierunek na północ włoskiego buta.
image266.png
Lecz tym razem nie gnam już autostradą, lecz wolniejszymi drogami. Pierwsze 100 km drogi takie wiją się na przemian to z lewej, to z prawej strony autostrady.
image270.png
Gdzieś pomiędzy miasteczkami Termoli i Vasto zjeżdżam na adriatycką plażę z zamiarem zanurzenia się w morzu. Wbity w piasek znak informuje mnie konkretnie, że kąpiel jest zakazana, bo nie ma tu ratowników. Przyjmuję to do wiadomości. Woda ciepła jak zupa, jeszcze z 50 metrów od brzegu wciąż jest płytko po kolana. Siadam jak hipopotam w sadzawce i choć na chwilę się zanurzam cały. Po paru minutach wychodzę, nie chcę mieć jednak na karku carabinierów. Na plaży jest parę osób, lecz w zasięgu wzroku w wodzie moczę się tylko ja.
image268.png
Wstępuję do Manoppello, to trzecie i zarazem ostatnie już miejsce kultu, które odwiedzam podczas tej wycieczki.
image271.png
Potem posilam się w przykościelnym barze kapucyną (cappuccino) i bardzo smaczną niewielką pizzą za łączną cenę 3,50 euro. Tak można żyć!
image274.png
Sympatyczne dziewczę inkasuje należność. Zapłacę kartą. – mówię. Okej, wstukuje coś do kasy, podstawia bliżej terminal, ale widzę u niej zdziwienie, że klient nie wykonuje dobrze znanych jej pewnie ruchów wyjmowania karty, tylko nieruchomo czeka na zapalenie się jednego z czterech światełek terminala oznaczających gotowość na zbliżenie karty. Jest światełko, przykładam do terminala lewą rękę, gdzie koło nadgarstka jest specjalna (całkiem niewidoczna) kieszonka na kartę. Płatność zaakceptowana. Dziewczyna wybucha śmiechem i obdarza mnie pięknym uśmiechem, mówiąc – It’s a magic! No. – odpowiadam. It’s a pocket! Śmiejemy się razem i daję jej polski prezent, czyli przypinkę z warszawską syrenką. For your beautiful smile!

Nawiasem pisząc, u nas przecież ludzie dość często płacą „zegarkami” i „telefonami”. Tam tego nie widziałem.

Ach te włoskie miasteczka, aż żal przejeżdżać przez nie prędzej niż 20 km/h! Wspaniałe budynki, wąskie uliczki, dziadkowie sobie siedzą na zewnątrz przy napitkach i rozmowach. Większość z nich (miasteczek, nie dziadków) pewnie pamięta średniowiecze.

Godzinkę przed biwakiem wyprzedza mnie Włoch na jakimś dużym motocyklu, nie na ścigaczu żadnym. Na tej krętej drodze koleżka gubi mnie już na 3-4 zakręcie. Ci Italiańcy to się chyba rodzili na tych motorkach, a może nawet byli na nich robieni, a już na pewno wyjeżdżali na nich z macic swych matek😊 Szacun!

Kolejne fajne miejsce biwakowe. Na łące porośniętej jałowcami od zachodu znajdują się spore górki, a w oddali na kierunku północnym 3 małe miasteczka. Brakuje mi tu jedynie wody do picia, zaniedbałem jej kupno jakoś, może przez to, że dziś niedziela i po drodze nie trafił mi się żaden otwarty sklep.
image276.png
I znowu mam to samo. Aż żal wejść do namiotu i zakończyć ten dzień. Żal tracić wspaniałą przestrzeń i panoramę z oczu, żal kończyć rozmyślania nad minionym dniem i żal powiewu delikatnego wiaterku na twarzy.
image277.png
image278.png
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem