Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22.06.2023, 22:14   #21
Mech&Ścioła
 
Mech&Ścioła's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 278
Mech&Ścioła jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 2 dni 7 godz 32 min 38 s
Domyślnie

Rozpoczyna się 6. dzień wycieczki. Plan na dzisiaj to przejechać znaną wszystkim, drogą DN7C, zwaną Transfogarską. Wjeżdżam na nią od strony południowej.
image090.png
image091.png
image092.png
Są serpentyny, choć widoków na razie brak, bo droga wiję się w lesie. W okolicach jeziora Vidraru wyjeżdżam z lewej agrafki i widzę, że ok. 50 metrów przede mną, na środku mojego pasa ruchu stoi jakiś samochód na awaryjnych. Stoi, zamiast jechać. Zbliżam się do niego i dopiero po chwili zauważam przyczynę jego postoju…, i zatrzymuję się za nim jak wryty. Szybciutko gaszę silnik i zdejmuję z uchwytu komórkę, służącą za nawigację. Strzelam 3 fotki. Przez okno kierowcy granatowego transita zaczynają wypadać kawałki kanapek, a niedźwiadki zaczynają zbliżać się do ciągłej linii środka jezdni.
I znowu jarzę z pewnym opóźnieniem, co najmniej jak diesel na mrozie, że takie zachowanie ani nie jest właściwe, ani bezpieczne. Za sobą słyszę pojedynczy klakson, obracam się i widzę, że takich gapiów jak ja jest już kilku w kolejce za mną, a ten jeden trzeźwiej myślący użył klaksonu. Jego dźwięk zachęca mnie do ruszenia, choć mam przecież miejsce w I rzędzie tego teatru😊. I wtedy popełniam równie głupi ruch. Niewiele myśląc (jak widać myślenie nie jest moją najmocniejszą stroną), powoli z lewej strony mijam stojącego przede mną transita, czyli tak jak podczas zwykłego manewru wyprzedzania. I w tym krytycznym momencie znajduję się na drodze między niedźwiedziami a ich jedzeniem… Co uzmysławiam sobie…, właśnie – z pewnym opóźnieniem😊 Jak już jestem 30 metrów od ich pazurów i kłów.
image095.png
Moje pierwsze w życiu spotkanie z niedźwiedziami, i to z tak bliska! Śmiem twierdzić, że w krytycznym momencie były ode mnie w odległości nie większej niż 1,5-2 metra. Ale długo nad tym nie rozmyślam, ponieważ na którymś z kolejnych ostrych zakrętów znowu „czai się” niedźwiedź! Tym razem wyrośnięte bydle znajduje się na jakiś metr za krawędzią asfaltu. Ale jaja! Już się nie zatrzymuję na fotę😊. Tych niedźwiedzi jest w tej Rumunii jak psów. Bezpańskich. Po kolejnych 40 minutach jadący z przeciwka samochód miga do mnie długimi, ostrzegając mnie, że… za kolejnym zakrętem znowu niedźwiedź. Ubaw po pachy, jak w zoo😊
image096.png
image098.png
Nie udało się przejechać całej Transfogarskiej. W okolicach szczytu Vanatarea lui Buteanu (2507 m npm), czyli ok. 20 km przed końcem, zalega śnieg… Spotykam tam dwóch motocyklistów z Francji, również wykonujących odwrót taktyczny.
image097.png
image099.png
image100.png
Na biwaku szum potoku, śpiew ptaków, cykanie świerszczy a może i cykad? Różowe wino, ser i chleb. Na deser batonik czekoladowy „Autentic ROM”, o niepowtarzalnym smaku likieru, a może rozpuszczalnika, niewątpliwie innym niż „koncernowe” słodycze. Jestem w dolinie, a wokół mnie zalesione górki. Komarów brak. To jest prawdziwy odpoczynek. Rozłożenie biwaku nieco wcześniej, kąpiel w potoku, rozmyślanie nad przeżytym dniem i pięknem tutejszego krajobrazu. Spokój. Delikatny wiaterek, jak muśnięcia welonu panny młodej. I te zapachy bystrza potoku, kamieni, ziemi, wilgoci, może i tabaki nawet😊. Rewelacyjne miejsce😊. Nic mi więcej nie potrzeba. Po pewnym czasie tak się już tu zadomowiłem, że postanawiam wybrać się na niewielki spacerek do lasu.
image101.png
image102.png
image103.png
Mech&Ścioła jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem