A propo tematu motocykli, żon i mężów. Kumpel z pracy wziął małżonkę na przejażdżkę. Krążownikiem pokroju Pan European. Lecą sobie, aż tu dogonił ich młodzian na kawie 600. Myk i kawa leci dalej. Robert do żony przez interkom coś w stylu ,,utrzemy mu nosa?" Nie usłyszał nic to potraktował milczenie jako przyzwolenie. Po tym jak już się zatrzymali żona do niego ,,czy cię popierdoliło? Nawet nie zdążyłam się przytulić"!!!
Okazało się że komunikacja im nie działała, a kobita walczyła z naporem powietrza. A gościa na kawie dogonili