Zanim na dobre zniknę z afrimapy chciałem się z Wami podzielić tą smutna wiadomością. Jeszcze w weekend dziadowałem z kwiatem trzody polskiej na rajdzie podlaskim swoim pierwszym w życiu motocyklem którego już po prostu nie ma. Smutno mi bo dużo dobrego czasu związanego z nim wspominam. Chociaż był ze mna ledwie ponad rok masę kilometrów i krain razem przemierzyliśmy, nigdy mnie nie zawiódł więc traktowałem go jak przyjaciela. Stał sobie jak zazwyczaj pod oknem komisariatu na warszawskiej ochocie, w nocy przyszli i zajebali. Gdyby się ktoś natknał na jakikolwiek ślad lub poszlakę niech da mi łaskawie znać.
DSC06280.JPG