Na wyjazdy biorę suszoną kiełbasę z dziczyzny i jeszcze nigdy podczas kontroli nikt mi się do niej nie doczepił.
Nie była też pakowana firmowo bo to z lokalnych źródeł. Normalnie zawinięta w papier śniadaniowy i coś przewiewnego.
Zawsze było sporo uśmiechów, klepania się po brzuchu i puszczali dalej.
Chyba zależy jak trafisz.
|