Mnie zapadła w pamięć scena z Zezowatego Szczęścia
Piszczyk (off): Okrzyki prorządowych demonstrantów: „Niech żyje Marszałek Śmigły-Rydz!”, „Wodzu, prowadź na Kowno!” .Przy moim stanie ducha niewiele mnie to wszystko obchodziło. Myślałem ciągle
o Joli. Ten dzień miał się dla mnie stać Rubikonem, przejściem do życia dojrzałego. Chciałem jak najszybciej pozbyć się tego transparentu („Na Kowno!”) i czmychnąć. Nagle zorientowałem się, że nie idę już na końcu pochodu, ale w jego środku. Nie przypuszczałem, że nasza organizacja liczy tylu entuzjastów. Stopniowo począł mnie ogarniać nastrój tego tłumu, choć nie zależało mi na Kownie. Poczułem w sobie siłę zbiorowości (krzyczy: Na Kowno!). Okrzyki z tyłu: „ONR walczy, ONR czuwa, ONR Polskę wykuwa!", „Żydzi na Madagaskar!". Okazało się, że ci nowi koledzy nie należą do naszego związku. Zupełnie nie wiedziałem, co krzyczeć. Obawiałem się, że z powodu mojego nosa wezmą mnie znowu za Żyda. Dlatego postanowiłem wykrzykiwać na przemian dwa hasła: jedno dla tych z przodu, jedno dla tych z tyłu. Piszczyk wznosi okrzyki: „Wodzu prowadź!", „Żydzi na Madagaskar!", „Niech żyje Marszałek Śmigły-Rydz!", „Precz z sanacją!".
https://youtu.be/CuS1NQ8CGjk