Z rachunku sumienia mi wyszło, że w ciągu ostatnich 3 lat i jakiś 45 tys km na moto, 3 razy trafiłem na takie totalne mleko, z czego raz cała drogę z Zegrza do Serocka przejechałem na awaryjnych bo tylko to przyszło mi do głowy. Wiec padnie raczej na latarkę, mocowana do któregoś kufra. Już znalazłem taka kątową Armyteka, z kilkoma stopniami czerwonego światła (białego tez) i duża baterią. I tak chciałem lepsza latarkę do moto mieć, bo to co teraz ze mną jeździ jest słabe. Dobrze ze Mikolaj już blisko