Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.11.2022, 12:24   #501
zimny
trampkarz emeryt
 
zimny's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Garwolin
Posty: 2,755
Motocykl: DL1000A
Przebieg: za mały
zimny jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 2 tygodni 2 dni 9 godz 16 min 24 s
Domyślnie

No to czas na pewne podsumowanie sezonu na GSie. Coś jeszcze może pojeżdżę ale to już raczej symboliczne ilości km.



Nie - nie zepsuł się, nie stanął w trasie, nie zgłupiała mu elektronika, nie rozsypał się kardan. Poza naprawą pompy ABS i pompą przedniego hamulca, tą przy klamce (oba tematy niedługo po zakupie), nie wygenerował żadnych większych kosztów które nie byłyby za "moją" zgodą. Bo wymiany opon, dokładanie akcesoriów itp. ciężko nazwać pieniędzmi dołożonymi "bo BMW drogie w utrzymaniu". Owszem, pułapki są i potrafią być kosztowne lub bardzo kosztowne.

Wiec tak, przejechałem niewiele ale dla mnie najwięcej od kilku lat - niecałe 7 tys km od zakupu. Czasy kiedy robiłem w sezonie 20 i więcej tys minęły, ostatnio było to 2-4 tys, taki w życiu etap. Póki co nie przewiduję przebiegów większych niż 10 tys rocznie.

Co mi się w GS-ie podoba:

- prowadzenie po czarnym, tak po prostej jak i w zakrętach przede wszystkim. Motocykl prowadzi się rewelacyjnie, jest zwinny nieadekwatnie do gabarytu i pojemności. Naprawdę nieźle to helmuty przemyśleli.
- hamulce, są bardzo dobre. Nie jestem miłośnikiem intergowanych (tzn. kiedy przy wciśnięciu klamki uruchamia się też tył) ale działa to bdb. Sam tył dość tępy jest, nie wiem czy to kwestia klocków czy coś innego. Może TTTM.
- wyważenie motocykla - środek ciężkości jest relatywnie nisko i to się czuje jak się wcześniej miało kontakt z kiepsko wyważonym litrowcem (DL1000).
- ogólnie jest to całkiem przemyślana konstrukcja, za wyjątkiem wyjęcia sprzęgła to wszędzie w zasadzie jest wygodny dostęp. Niemniej magicy od BMW robią z niego prom kosmiczny i często można mieć wrażenie że kilka osób w tym kraju umie to serwisowo ogarnąć. Taki klimat... Faktem jest że maszyna nie ma takiej rezerwy na zaniedbania serwisowe jak stara japonia. Nie mam z tym większego problemu bo lubię aż do przesady dbać o moje maszyny - niemniej jest to trochę specjalnej troski sprzęt jak się jeździło japonią. Olejesz nieszczelną, dziurawą gumę i jak w realnym życiu - będzie spory problem!
- demonizowany CAN nie taki straszny. Całość akcesoriów zrobiłem sobie obchodząc CAN, włącznie z gniazdem do ładowania aku zwykłą ładowarką z Lidla a nie hiper Optimate za 500zł które rozumie się z kompem BMW.
- charakter silnika - taki raczej niskoobrotowy, mocny ale nie nachalny. Jak trzeba to spokojny i łagodny, jak potrzeba to się rozkręca.
- Moc - jak w Rolls Royceach - wystarczająca w każdej sytuacji i niezależnie od obciążenia. Nie przypominam sobie aby gdziekolwiek brakowało mu kopyta.

Co mi się nie podobało na początku ale już się podoba:
- KIERUNKOWSKAZY! Chcę ten system włączania i wyłączania kierunków w każdym motocyklu. Mega wygodne, czas adaptacji to było ok 3 tys km.

Co jest neutralne i akceptowalne:
- tępa i taka twarda praca napędu. Przywykłem - przestałem na to zwracać uwagę ale też i nauczyłem się lepiej wyczuwać reakcje wału na zmiany obciążenia. Jakieś 5 tys km adaptacji tu było. Niemniej na niskich obrotach i prędkościach nie jest to tak kulturalne jak łańcuch - ale w zamian ma inne plusy.
- skrzynia - działa precyzyjnie, bez uwag. Ale mimo że ją poprawili to jak się zrzuca np z 3 na 2 lub z 2 na 1 to zawsze przywodzi na myśl, że to takie toporno-niemieckie. Japońskie, takie z AT czy VStroma w tej kwestii były dużo przyjemniejsze. W zamian działa jak trzeba, podobno jest raczej trwała, mimo że dźwięki czasem, na początku budziły obawę.
- zawieszenie przód - robi mega robotę na czarnym, poza czarnym ta konstrukcja raczej nie pomaga, jest OK ale wiadomo że USD robiłoby lepiej. Niemniej - na moje potrzeby jest bardzo dobrze. Pierwszy motocykl w którym przez cały sezon nie kręciłem żadną regulacją (btw nie mam ESA) - to o czymś świadczy!
- ochrona przed wiatrem - szału nie ma, tragedii też. Da mnie na standardowej szybie i deflektorze darkojaka + wyższe listki handbarów jest OK. Nieco gorzej niż w VStromie, ale nie jest źle. Lepiej niż w np. Trampku. Oczywiście można zapodawać szybę z Adventure itp, dodatkowe boczne deflektory - wszystko można, można też adventure od razu kupić. Ja piszę o wersji standard, ADV nie roważałem i nie rozważam,
- światła - są OK o ile nie zaznało się LEDów. Ledy to inna liga i za ok 1000zł można mieć pełną jasność rodem z Chin. Może kiedyś zakupię... Ale na dobrych żarówkach jest OK - wystarczająco. Kto nie jeździł trampkiem 600 nie zna życia w kwestii słabego oświetlenia :-)
- silnik ma coś jakby lekką turbo-dziurę w okolicach 3 tys rpm. Po 2010 to poprawili, niemniej nie jest jakoś upierdliwe. 1150 też to miały. Turbo dziura w tym silniku oznacza tyle ze w tych obrotach przyspiesza jak trampek przy 6 tys rpm

Co mi się nie podobało i nadal mi się nie podoba, lub nie zwróciłem uwagi a po sezonie mnie irytuje:
- chyba praca silnika. Chodzi jak maluch i tyle. Dźwięk jak był marny tak jest - i nie chodzi o głośność ale o styl pracy. Wiedziałem to, na szczęście jest to dla mnie mało ważna kwestia
- taka prosta sprawa jak np. obniżenie setów jest droga i niezbyt prosta (o ile nie chcemy wydać 600zł czy więcej). W V-Stromie to był banał. Miałem tego świadomość, ostatecznie samo wyjęcie gum z setów jest dla mnie ok.
- ogólnie polityka firmy - tylko dedykowane lub oryginalne akcesoria za miliony. Spróbujcie założyć standardowe podwyższenie kiery z przesunięciem ZETA na 28,6mm. Kiera podejdzie ale rozstaw śrub już nie. Na szczęście da się to trochę obejść myśląc:



Nie wykluczam jednak że jak motocykl u mnie zostanie to kupię SW-Motecha, bo mój patent rejli działa i jest mocny (PA9) acz nieco mnie wizualnie drażni.

Plus mam taki że wszystko co chciałem dołożyć, zmienić, poprawić już chyba zrobiłem - może jeszcze popracuję nad gmolami bo jakieś takie liche i mało poza cylindry wystają.

Podsumowując:

Motocykl ma dużo zalet, trochę wad. Nie jest to dzieło sztuki i najlepszy na świecie motocykl ADV, ale jego siłą jest chyba to, że jak się kuma co i jak to awarie są przewidywalne, trwałość silnika jest bardzo dobra, cała konstrukcja jest przemyślana i wydaje mi się że dopracowana. Trochę jak w Trampku czy V-Stromie choć bardziej wymagająca od serwisanta (nie dotyczy sprawdzania zaworów ). Po prostu jest ileś elementów wrażliwych na zaniedbania. Ale czy to jest wada motocykla? Czy wadliwe podejście użytkowników - niejednego skundlonego VStroma czy Trampka widziałem gdzie płyn hamulcowy dekadę był nie zmieniany bo po co jak działa W BMW pompa ABS powiedziałaby już dawno pie... nie robię!

Ja kupiłem GSa, bo NAT była poza zasięgiem a w danym czasie nie mogłem znaleść godnego stanem i ceną VStroma po 2012. No i jednak ciekawość siedziała we mnie po latach na Japonii.

To tyle, jak mi się coś przypomni, to uzupełnię..

NAJWAŻNIEJSZE jest jednak to, że Beemka zawiozła mnie nie tylko do pracy (w czym zresztą dobrze się sprawdza) ale i w takie, ładne miejsca:



Ogólnie, to bardzo lubię jeździć tym motocyklem...

Pozdrawiam
zimny

ps. odpowiadając na pytania - czy sprzedaję już, za chwilę, na wiosnę, czy za rok - odpowiem: JESZCZE NIE WIEM

Ostatnio edytowane przez zimny : 02.11.2022 o 22:38
zimny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem