A przed wyjazdem mamusia mówiła: załóż synku dobre oponki...
Rajd żyje w nas.
Zaczyna się już w tym zawołaniu : oby do wiosny!
Najpierw jest wyczekiwanie na zaproszenie. Nie wiadomo gdzie i nie wiadomo kiedy.
Potem jest zagadywanie przy każdym spotkaniu- jedziesz?
Potem tylko zostaje rozwiązać rebus Śluzy i się jest!
Integracja, rajdowanie...
Rozstanie jak z bliskimi- czasem już przez warkot motoru słychać Wojtkowe pieszczotliwe "spierddalajcie!" i pa pa rączką na pożegnanie.
Rajdowe koszulki w niedzielę czy do pracy przedłużają wspomnienia.. jak widzę żonę w podlaskiej koszulce to wiem, że ma dobry humor..
A Śluzy filmik utrwala to, co było najistotniejsze. Pokazany komuś "z zewnątrz" jest tak kosmicznie nierealny, że aż miło, że brało się w tym udział. Nieważne, że ten kozak w błocie to nie ja- cienki bolek.
A to, co chcę tym wpisem wyrazić, to ta ulotna chwila, kiedy tak siedzieliśmy z Onufrym przy ognisku i pokazywałem mu zdjęcia z pierwszego rajdu, potem z 2010, potem z 11 aż padła bateria. Rajd żyje w nas.
|