Dzięki Raviku,
Fazik tyż ma cuś takiego czym ten zalinkowany pływa, jeno wcześniejszą wersję.
Jestem tu pod wrażeniem zdolności szkutniczych kolegi od kanu. Pastor mi opowiadał o jakiejś znajomej ekipie, która do eksploracji właśnie kanu używa i to dość hardcorowo. Nomen omen chyba też z silnikami.
Dmuchanie ma jedną wadę, która nie od razu widać. Jest problem z jego wysuszeniem po zamknięciu sezonu.
Trzymanie go z wodą w opakowaniu niechybnie owocuje pleśnią.
Na to, co ja na ten czas potrzebuję do wstępnego ogarnięcia tematu, to dmuchańca.
I wcale mi nie spieszno na wodzie i raczej nie otwarte zbiorniki. Zasadniczo w ogóle nie jestem doprecyzowany. Pływałem kajakiem dwuosobowym z laminatu po Zalewie Solińskim i na takim zbiorniku krótki i szeroki dmuchaniec to raczej porażka przy wietrze.
Tym niemniej jakieś rzeki to owszem.
Zobaczymy...
Midro, za kanu b dobry