No dobra. Pokarało - jest parę sztuk do ubezpieczenia co roku. Nie wszystko ma żółte blachy.
Wiadomo, niestety dymają nas w rzyć aż chlupie i nie da się ubezpieczyć kierowcy. Umiem jechać jednym rowerem i prowadzić obok drugi ale choćbym się obs... to nie umiem tego zrobić z motocyklem. Ergo to, że są na mnie zarejestrowane ORAZ UBEZPIECZONE Xsztuki jest jawnym dymaniem matjasa w kiszkę bo jeździć mogę jedynie na jednej jedynej.
Co teraz bracia i siostry /swoją drogą to to również jest niesprawiedliwe - dlaczego zawsze najpierw BRACIA!?
/ słyszałem kiedyś o PZMOT - ktoś coś może podpowiedzieć?
Finalnie - czy możemy się dać tak dymać?
Przecież to jest odpowiednie miejsce na rewolucję.
Obecna sytuacja jest wynikiem niczego innego jak zamachu na nasze kieszenie przez towarzystwa ubezpieczeniowe.
BTW - czy czytaliście o proponowanej zmianie CZCIONKI polskich tablic rejestracyjnych w związku z pozornie odległą kwestią możliwości jazdy z tablicą z innego województwa i przerejestrowaniem li tylko kierowcy/właściciela w CEPIKu?
Jakże dziwnym wydaje się fakt, że mamy zcentralizowaną produkcję tablic gdzie w niemcowie każdy urząd ma swoją tłocznię.
Myślę, że to ciekawy temat pod dyskusję a może początek oddolnego ruchu, który GDZIEŚ KIEDYŚ MUSI powstać.
m