Jako że moja sytuacja życiowa uległa zmianie i mam dla kogo żyć, postanowiłem zmienić poyebanego KTM na coś, na czym mam większe szanse na uniknięcie kolejnych złamań kończyn...
Nie było innej opcji musiała to Hąda, choć podobno nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki to celowałem w crf1000 z pierwszych lat, bo bez elektroiki, bo znam na wylot, bo miałem do niej dużo gratów typu płyta pod silnik, zawias itp. miałem plan, żeby wywalić niedziałający wg. mnie abs i tc, włożyć powercommandera decat a może i owiewkę rally... ogólnie troszkę sobie ją zgrzebać.
Jednak ceny 1000 zamiast spaść powędrowały w górę, i jakoś nie uśmiechało mi się dawać za 5letni sprzęt z nalotem 50tyś tyle za ile kupiłem nową w 2017r... w szczególności że za 5-6tyś więcej miałem nagraną demówkę 1100 z bieżącego roku.
Już byłęm umówiony na wpłatę zaliczki kiedy to Machoni podsyła mi linka, że pojawiła się ona, jak to zwykle bywa na drugim końcu Polski, ale od pierwszego właściciela i ubrana we wszystko co oferował salon H.
213819734_936589383579931_330472461863713968_n.jpg
Ok, ale jechać taki kawał po niepewne moto... pasuje żeby ktoś to wcześniej obejrzał.
Z tego miejsca chciałbym podziękować Muszelowi że mu się chciało podjechać. Dostałem zielone światło, kupiłem bilet na pierdolino Kraków-Gdańsk i jazda.
IMG_20210709_113524.jpg
IMG_20210709_113435.jpg
IMG_20210709_113518.jpg
Po przyjeździe na miejsce moim oczom pokazuje się Ona-Królowa.