Poczułem pewne znużenie, bo niektóre miejsca odwiedzamy kolejny raz.
Jeśli już jesteśmy w pobliżu, to chciałoby się zobaczyć jak najwięcej.
To wyjazd Zbyszka. Może wspomni o jego okolicznościach, bo towarzyszy nam obydwu uczucie, że nie wiadomo kiedy znowu tam wrócimy.
Oprócz miejsc nowych, których razem jesteśmy ciekawi, są te kluczowe, wokoło których kręcimy się w wybranym przez nas sposobie poznawania historii. Tej ogólnej i lokalnej, reprezentatywnej dla innych miejsc, których z racji ilości nie poznamy.
kupiczów1.jpg
W tej relacji pominąłem chociażby Kupiczów. Wart wspomnienia ze względu na zamieszkiwanie go w większości przez Czechów, którzy w trudnym czasie banderowskich napaści opowiedzieli się za Polakami, przyjmując wielu do chronionego własną samoobroną miasteczka
Umęczone Deraźne
pomin.jpg
pomin 1.jpg
pomin2.jpg
werch pomnik.jpg
tajemniczy niemiecki pomnik w Werchobużu
nie wiem.jpg
niekompletna, tajemnicza kolumna, w miejscu, które dziś nic nie znaczy
krajobraz zwycz.jpg
nie dotarłem.jpg
Nie opisałem dróg, którymi pobłądziliśmy, oślizłych mostków, wyczerpania w kopnych piachach, próchniejących przydrożnych krzyży, bez których to miejsce rozmyje się bezpowrotnie w czasie a błądzący duch nie będzie miał gdzie przysiąść,
mijanych rzek, gdzie konie, krowy i dzieciarnia, każde w swojej porze szuka ochłody,
zachwytu, kiedy wypadasz zza zakrętu na przestrzeloną słońcem polanę lub
z pozoru zwyczajny krajobraz, który głęboko zapada w pamięć
i wielu innych jakie składają się na ogólnikowe „udany wyjazd”.
znak Huta.jpg
Dziś śpimy w Hucie Pieniackiej