Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02.08.2021, 01:44   #364
ATomek
 
ATomek's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,566
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
ATomek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 miesiące 1 tydzień 10 godz 7 min 34 s
Domyślnie

Moje opowiadanie dla łatwiejszego zrozumienia będzie według chronologii wydarzeń historycznych. Jechaliśmy według ustalonego wcześniej planu miejsc, niejako zbierając po drodze wszystko to, co założyliśmy.


rumel2.jpg

Za to wybór dróg był spontaniczny. W większości zły ich stan, jakoś tak uzupełniał klimat zapomnianych miejsc. Jednocześnie chyba jak nigdy, uświadomiłem sobie wielkość wołyńskiej przestrzeni, co przy zróżnicowanym terenie potęgowało izolację dawnych wsi i osiedli. Poruszając się pomiędzy nimi najkrótszą możliwą drogą, ulegaliśmy wrażeniu, że są to realne, stare drogi od ludzi do ludzi z czasów konia i furmanki. Napotykane stawy i brody służyły zapewne jako wodopoje, a ocienione leśne dukty dawały wytchnienie tak koniom, jak podróżnym.
Upał dawał się we znaki. Kwas chlebowy z beczki najlepiej schładzał i nawadniał. Czego chcieć więcej w naszej drodze?
Obecność Renanta gwarantowała pełnię odbioru. Ma wyobraźnię przestrzenną i czasową tak potrzebną do głębokich przeżyć naszej podróży. Ma cierpliwoć w szukaniu zatartych przez czas śladów, nie złości się gdy droga prowadzi donikąd i bezdroże wyrzuca gdzieś w nieoczekiwanym miejscu. Wycieczka sama w sobie nie gwarantowała przygód- musieliśmy na nie zapracować każdym kilometrem.

włodzim3.JPG

1. Włodzimierec to początek mojej narracji.
Jesienią 1942 po kongresie OUN i podstępnym zwycięstwie „gorącej krwi” czyli frakcji baderowskiej- maski opadły i zapadła uchwała ”W związku z sukcesami bolszewików należy przyspieszyć likwidację Polaków, w pień wycinać, czysto polskie wsie palić”. Były do tego siły i środki: następowały masowe dezercje całych uzbrojonych oddziałów ukraińskich w służbie Niemiec. Również te szkolone do eksterminacji Żydów spełniły swoje zadanie. Po gwałtownej reakcji Niemców na próbę ogłoszenia ukraińskiego państwa ze stolicą we Lwowie i utratę zaufania entuzjazm współpracy ostygł, choć romans trwał nadal w ramach SS Galizien. W miarę narastających porażek Niemców w Rosji, skrajni nacjonaliści spod znaku tryzuba zaczęli szukać nowej narracji w historii. Wbrew faktom ogłosili światu walkę z hitlerowskim najeźdźcą i potrzebowali dowodów. Jednym z nich jest napad pierwszego oddziału UPA na posterunek żandarmerii we Włodzimiercu. Jak głosi napis na pomniku „pierwszy bój UPA” z niemieckim garnizonem. Data 7/8 luty 1943jest ważna, bo od tej pory odpowiedzialność za mordercze działania dotyczy strukturalnych sił zbrojnych UPA, oficjalnej armii powołanego państwa.

włodimirec garn.JPG

Zachowany budynek „garnizonu” i tablicy upamiętniającej: rzekomych 63 zabitych i kilkunastu rannych Niemców. 51.420083, 26.140028

W rzeczywistości zabito jednego Niemca i trzech Kozaków a sześciu wzięto do niewoli.
Dowódcą owego bohaterskiego oddziału był Hryhorij Perehijniak- " Korobka”, przesiąkniety banderyzmem u samego źródła - wyrok za morderstwo polskiego sołtysa odsiadywał w jednej celi ze Stefanem Banderą skazanym za zabójstwo polskiego ministra spraw zagranicznych Pierackiego.


parośla.JPG

2. Parośla i mord na jej mieszkańcach nastąpił nazajutrz po bitwie we Włodzimiercu, 9lutego 1943.
Odległość to ok dwadzieścia km. 51.330519, 26.206064
To początek krwawego szlaku sotni Korobki i początek „Rzezi Wołyńskiej”, zaklasyfikowanej jako ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem „Genocide atrox”.
Ok 150 mieszkańców Parośli zarąbano siekierami. Wraz z nimi owych 6 Kozaków wziętych do niewoli. Przebieg wydarzeń znamy z relacji okaleczonych ocalałych Polaków jak i Żydów przechowywanych pod podłogą jednego z gospodarstw.
Zachowanie mieszkańców Parośli zdradza niedowierzanie w możliwy czarny scenariusz. Mimo wcześniejszych przypadków śmierci Polaków na Polesiu Wołyńskim w okolicy panowało przekonanie o względnym bezpieczeństwie, wynikające z zasiedzenia od stuleci wśród ukraińskich sąsiadów: Polacy czuli się tu rdzenną ludnością- byli wżenieni w ukraińskie rodziny, wśród Ukraińców mieli przyjaciół... Niestety mordów dokonywały oddziały z odległych okolic Łucka i Lwowa. To tam ich nasilenie było największe, ale mieli związane ręce z racji swoistej „ochrony” przez niemieckie władze, którym zależało na spokoju na zapleczu działań wojennych.
Polskie wsie bogato rozrzucone wśród wołyńskich lasów były bezbronne.
Nasilenie mordów rozpoczęło się od napadów na wszystkie dwory szlacheckie i postępowało lawinowo ku zaskoczeniu wszystkich; w maju było to 68, a w czerwcu już 78 polskich wsi.
W tym czasie okręg wołyński nie miał żadnych terenowych oddziałów partyzanckich AK.
Znamienita była decyzja ówczesnego polskiego rządu na emigracji o podjęciu próby negocjacji z dowództwem najważniejszych sotni UPA.


Rumel3.jpg

3. Kustycze. Zatrzymujemy się w cieniu przydrożnych lip na dociągnięcie zluzowanego bagażu. Z domu obok wychodzi ciekawe przybyszów starsze małżeństwo. Proponują studzienną wodę i wypytują o cel. Nie śmiem mącić miłej atmosfery i pytam o jezioro. Faktycznie było świadkiem interesujących nas wydarzeń przed 78 laty. 51.072883, 24.436162

A potem - potem gdzieś w rowie wargi
przytulę do ziemi...
...wszystkie swe bóle wypowiem
...wrosnę zielonym korzeniem.

(„Pole" Z. J. Rumel)

Wielu polskich emisariuszy jacy zdecydowali się udać na rozmowy z banderowcami zasłużyło sobie na miano bohatera narodowego. Wybrałem do swojej opowieści postać utrwaloną w filmie „Wołyń”.
Wybór Jana Rumla, by pertraktować z banderowcami był w pełni świadomy.
Urodzony na Wołyniu w rodzinie z silnymi tradycjami niepodległościowymi. Był absolwentem słynnego Liceum Krzemienieckiego. Wielki miłośnik i spadkobierca kresowej tradycji Słowackiego, Goszczyńskiego i Malczewskiego, ostatni z romantycznej szkoły ukraińskiej w poezji polskiej. W wierszach pełnych legend stepów pogranicza wyrażał miłość do ziemi i folkloru swoich dwu ojczyzn: Polski i Ukrainy. Patriota i optymista mimo wielu dostrzeganych napięć.

rumel5.jpg


Dwie mi Matki-Ojczyzny hołubiły głowę -
Jedna grzebień bursztynu czesała we włos
Druga rafy porohów piorąc koralowe
Zawodziła na lirach dolę ślepą - los...

Jedna oczom tańczyła pasem złotolitym,
Czerep drugą obijał - pijany jak trzos -
Jedna boso garnęła smutek za błękitem -
Druga kurem jej piała buntowniczych kos

Dwie mnie Matki-Ojczyzny wyuczyły mowy -
W warkocz krwisty plecionej jagodami ros -
Bym się sercem przełamał bólem w dwie połowy -
By serce rozdwojone płakało jak głos...


(„Dwie Matki" Z J. Rumel 1941)

http://nawolyniu.pl/wiersze/index.htm

Poeta z Pokolenia Kolumbów- od początku zaangażowany w konspiracyjną walkę o wolną Polskę. Był założycielem i komendantem wołyńskich Batalionów Chłopskich, wraz z siecią łączności, kolportażu i organizacji partyzanckich oddziałów samoobrony.

Po nasileniu aktów ludobójstwa przyjechał tu w imieniu polskiego rządu na misję parlamentarną, prosząc atamanów UPA o życie dla tysięcy niewinnych kobiet i dzieci, lub czas na ich ewakuację. Bezbronny, wraz ze swoim adiutantem Krzysztofem Markiewiczem i woźnicą Witoldem Dobrowolskim został rozerwany końmi.
Są przykładem, że największą ludzką wartością nie jest życie, ale miłość do innych ludzi.
Poćwiartowane ciała zakopano w bezimiennej mogile w lesie w pobliżu jeziora.
Tu droga była naszym celem.
Był 10 lipca 1943. Dziś wiemy, że na następny dzień było już przygotowane apogeum Rzezi Wołyńskiej- Krwawa Niedziela.

A kiedy go z wami nie będzie -
Usypcie mu kurhan stepowy -
Aby słyszał, jak burzan pieśń gędzie
I wiatr stepem przewala się płowy...

(„Na śmierć poety” Z.J.Rumel)

rumel.jpg
ATomek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem