Od powiedzmy 5/6 lat zmieniło się tyle że w miejscach o interesie turystycznym są masy ludzi, właśnie tych z miast, którym przeszkadza w zasadzie wszystko. Ale są jeszcze w RO ogromne obszary górskie gdzie nie spotkasz żywej duszy przez kilometry i tam trzeba się udać żeby w spokoju pojeździć. Wymaga to poświęcenia i wysiłku a nie wygodnego sznurka w postaci śladu po którym jeżdżą wszyscy i zrobił się problem. Brebu i kilka innych wiosek żyje dzięki enduro, ale jazda po udostępnionych szlakach tam to nuda, można raz i to wszystko. A na Mic czy Tarcu są już akcje z żandarmerią na dojazdowych drogach, no bo kto by nie chciał zrobić sobie fotki pod tablicą na szczycie. Fotka z paryji gdzie nic oprócz błota nie widać się nie liczy. Ja właśnie pakuje drynde i ruszam do RO pojeździć tam gdzie 10 lat temu jeździłem jeszcze endurakiem.
__________________
Proszę siadać, się nie wychylać, się nie opowiadać
I łaskawie i po cichu i bez szumu i bez iskier
Wypierdalać.
|