Nic nie żartuję, nigdy jeszcze nie szedłem/jechałem po cudzym śladzie, bo nigdy nie było takiej potrzeby. Jako dorosły facet turystykę uprawiałem (z mapą i kompasem) na dluuugo wcześniej zanim się w ogole pojawił cywilny GPS i pochlebiam sobię, że potrafie sam zdecydować ktorędy iść gdy mam kompas i wiem DOKĄD zmierzam. Dlatego pierwszego swojego - żółtego Garmina Etrexa - używałem od roku 2000 (wtedy, chyba Clinton kazał wyłaczyć zakłócenie sygnału satelitarnego) jako niewrażliwego na żelatwo kompasu i do dojazdu/dojścia do zapisanego punktu (np.zostawionego samochodu na grzybach), bo wszelkie GPS mapowe miały zaporową cenę, a mapę papierową i tak miałem. Luksusem bvło jak się pojawiły mapy papierowe z siatką WGS84.
|