To właśnie miałem na myśli. Nie jest już problemem ile ludzi jest na świecie, bardziej co część z nich wyprawia. W USA byłem i widziałem skalę konsumpcji i marnotrawstwa, z drugiej strony wycinanie lasów w Amazonii czy Indonezji też nie jest ani trochę zrównoważone.
Ludzie cierpią głód, ale nie dlatego, że nie ma na Ziemi jedzenia