Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.02.2021, 11:26   #1
FELIX


Zarejestrowany: Jun 2009
Miasto: psary
Posty: 185
Motocykl: nie mam AT jeszcze
FELIX jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 10 godz 26 min 37 s
Domyślnie Kawasaki KLR 650A-Podziękowania...

Za sprawą Wiernego…

Kiedyś powiedziałem sobie, że nie kupię nigdy Kawasaki. Wiele jest bzdur, mitów i nieprzychylnych opinii o tej marce ,że się psuje, żle jeździ i kupa straszna. Tak też było ze mną..omijałem modele tej marki przy wyborze motocykli.
Z KLR było jednak inaczej…to on mnie wybrał. Serio tak było. Asfaltowo zjeździłem wtedy mnóstwo Europy a offem latałem wkoło komina. Przyszła pora by połączyć te dwie formy podróżowania.
I zaczęło się ..dr 650 (za mała) , xr 650(reżimy serwisowe),lc4 (ryzyko awarii) . Znalazłem g650x w Niemczech …no to po niego poleciałem samolotem i wróciłem …samolotem. Miał być super a był w stanie jak niemiecki żołnierz po bitwie o Stalingrad. Foty które mi Helmut przysłał były robione przed tą bitwą..:-))).Gadam z przypadkowym kolesiem na lotnisku o tej całej sytuacji. Zaczepił mnie bo miałem ze sobą ciuchy i kask .Opowiedziałem mu „motocyklu wyprawowym” jaki chcę kupić. Wtedy padły słowa „Kup KLR 650A najlepiej z końca produkcji, ma wiele słabych cech ale jedną która przebija wszystkie –Nie zawiedzie Cię nigdy”
Dał mi numer do kogoś co ma tego świętego Grala. Nie powiedział nic więcej ani o sobie ani o motocyklu. Po powrocie zacząłem czytać o KLR…w naszym necie…opinie słabe a w USA euforia .
Dzwonię do gościa ..ma pan jeszcze KLR do sprzedania ?Mam..to jadę .Cała sytuacja związana z zakupem to też historia niecodzienna .Podjeżdżam pod dom i jest !! Stoi nówka !! czyściejsza niż w salonie bez śladów użycia !! Przypominał samuraja przed walką -zero emocji tylko duma.
Bardzo miły sprzedający opowiada mi czemu kupił te 2 KLRy -tak 2 KLRYy !!.Mieli plan z synem jechać na wyprawę życia…sprowadzili 2 motocykle praktycznie nowe i okazało się ,że syn wcześniej nie jeździł motocyklem , ma problem z kręgosłupem i nie da rady jechać .Gość mówi ,że dzięki Klr dowiedział się o tej przypadłości syna i już jest plan leczenia. KLR -diagnosta I kto bardziej zasługuje na oznaczenie DR ?:-). Pytam gdzie jest drugi KLR ? Kupił go koleś co mi dał nr. telefonu !! Zjeżdził KLRami Amerykę Południową i szukał "nowego" !!
I nic mi nie powiedział …nie pochwalił się .
Jestem w takim szoku patrząc na stan Klra ,że targuję się tylko dla zasady….
Jadę do domu …pierwsze wrażenie to entuzjazm i było ze mną zawsze i do końca użytkowania.
Entuzjazm tego motocykla ,nie wiem jak to napisać ale on zawsze chciał i jechał z radością .Jest mega wygodny , zawieszenie jak w mercedesie 124 „nieklasyfikowalne” .słowo soft nabiera nowego wymiaru.Siedzenie jak tron. Silnik przypomina mi diesla . Hamulce..są.
Wracając do domu asfaltem dowiedziałem o nim wszystko. wiedziałem czego można od KLR oczekiwać i co lubi a co nie. Ostatnie kilometry (które znam jak własną kieszeń-jeżdżę tam exc 300) zrobiłem offem i tu też od razu wyszły plusy i minusy.
Podszedłem zbyt optymistycznie do możliwości Klr (i moich na nim oczywiście) i efektem tego był horror jaki mi się przytrafił .Za szybko najechałem na grzbiet między koleinami w lesie tylne koło złapało jedną i poleciałem bokiem parę metrów jakimś cudem nie zgruzowałem Klrka na pierwszej jeżdzie ratując się z opresji .Dobiłem przodem parę razy i tyłem też…
Zawróciłem i jeszcze raz przejechałem tego offa ..wolniej i ostrożnie i wszystko już było ok. Był przewidywalny ,lekko się prowadził i nie dobiłem ani razu.
Teraz już też wiedziałem jak go traktować w offie. W domu pooglądałem go dokładnie poustawiałem zawias z tyłu i klamki.
FELIX jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem