Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.08.2009, 23:34   #77
bajrasz
świeżym warto być:)
 
bajrasz's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DWR
Posty: 1,242
Motocykl: RD07a
bajrasz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 10 godz 50 min 40 s
Domyślnie

Jeszcze dwa słowa o Rybackim. Jak tam wjechaliśmy, wykrzyczałem, a raczej napisałem, takiego esemesa do „przyjaciela”: „Kurwaaaa, jestem w offroadowym raju!!!”
I faktycznie jest to miejsce, które by zadowoliło każdego malkontenta, a i również Podosa-pod warunkiem, ze zabrał by wędkę
Szybkie szutry, piachy, kamolce, przeprawy rzeczne(które tylko ja zaliczyłem ), błocko i krzaczory…jednym słowem wszystko, co dusza zapragnie, żeby się terenowo upodlić.
Rybacki, to taka powierzchnia jakiegoś naszego jednego, dwóch województw, gdzie w pigułce, mamy całą północna Rosję, czyli tundrę, tajgę, surowość pólnocy-czyli nic …i wszystko…taka wisienka na torcie całego Rosyjskiego etapu..
I to taką czystą i naturalną, nie zrypaną ideologią, zdewastowaną przemysłem…taki bajerancki zakątek, który zniknie, za rok dwa, bo z racji otwarcia, zrobi się bardzo popularny!
Pozostałości po osadach wielorybników, przepompowni paliw, wojskowych baz, są jedną z tych atrakcji, których nie byliśmy w stanie, do końca poznać …dlaczego…pisał wcześniej o tym Deptul.
Jeszcze kilka fotek:
ryb1.jpg
ryb2.jpg
ryb3.jpg
ryb4.jpg

Z Rybackiego wyjeżdżamy na resztkach paliwa i mamy poczucie niespełnienia. Jest to zakątek ziemi, któremu trzeba poświecić trochę więcej czasu,
tak jak północnej części Murmańska i Kolskiego! I jest plan
Wydawało nam się, że już wszystko zobaczyliśmy. Że jest bida z nędzą, że społeczna paranoja, że piękne okoliczności przyrody. Murmańsk i Rybacki nas naładował pozytywnie, po wcześniejszych doświadczeniach. A ostatnie odwiedzone miejsca, miały być tymi co pozostawiają „dobre wrażenie”.
Wydaje nam się, że kończymy przygodę z M18, miło i sympatycznie, ale nie! Tak jak wisienką był rybacki, tak kamieniem w trybach naszej podróży, stały się ostatnie kilometry.
Na horyzoncie widać deszczowe chmury . Może trzeba założyć kondony. Zielone wypiera ziemia wypalona do fundamentu. Przekraczamy kolejne wzgórze, i widzimy, że to nie chmury deszczowe, to smog, taki Mordor w realu.:
mordor1.jpg
mordor2.jpg
mordor3.jpg
mordor4.jpg

Tolkien tworząc swój mityczny świat, nie wpadł by na to, że może on istnieć naprawdę …ta jego ciemna strona mocy. Tak właśnie wyglądają ostatnie nasze rosyjskie kilometry. Plus kilometry koszar, zgrupowań wojska, ciężkiego sprzętu, baz paliwa i haseł na ścianach budynków: Gdzie My, Tam Mir…kurwaaaaa.
Mamy nadmiar rubli, czyli należy je szybko „upłynnić”. Wpadamy w środek totalnej paranoi – Zapolarnyj, bo mniej paranoicznie brzmiało niż Nikiel, czy Sputnik. Kupujemy chrupki i chipsy, bo…bo my nie pijemy wódki i nie jemy mięsa Tu to dopiero jesteśmy zjawiskiem, i jakoś dziwnie zaczyna nam się śpieszyć do granicy.
Znów powracają obawy. A może nas nie wypuszczą. Znowu wojsko, znowu dokumenty i spisywanie numerów rejestracyjnych, Jeszcze tylko 20sto kilometrowy pas graniczny, gdzie jesteśmy obserwowani z wieżyczek wartowniczych i granica. Taka zupełnie inna niż ta w Narvie. Czyściutko i elegancko. Znowu deklaracje, pieczątki.
-U was dragi są-pyta jeden z celników
-U mnie nie, ale u germańca tak-odpowiadam
Celnicy się śmieją, tylko Myku jakoś spoważniał
Chwilę później już jesteśmy po stronie norweskiej.
Kurwaaa, jak w disnejlendzie-skwitował Deptul.
I faktycznie tak jest. Cicho, schludnie i nawet pachnie trawa. Jesteśmy uratowani. Zaraz za Kirkenes, łapiemy hytte, kąpiel, deserek i germaniec rozpoczyna manewry wojenne, ale o tym niech sam opowie dodam tylko, że groziło to poważnym konfliktem miedzynarodowym
manewry.jpg
manewry2.jpg
__________________
pozdrawiam
Pan Bajrasz






Ostatnio edytowane przez bajrasz : 25.08.2009 o 23:37
bajrasz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem