Ha! Drodzy forumowicze! Dziś poczułem się lżejszy! Druty z łapy poszły precz. Nie wiecie jakie stwarza to nowe możliwości w łóżku! Można na boku, z ręką pod głową a nawet na brzuchu wyspać się do woli.
Poszło dość gładko. Po doświadczeniach z wyciąganiem drutów ze stopy najadłem się ketanolu, zbladłem i chciało mi się rzygać (ze strachu). Pierwszy trochę się opierał, został wygięty, przekręcony i wyrwany. Dwa pozostałe to formalność. Mógłbym sam to zrobić
Niema porównania 5 cm drutu w ręce i 15 cm, które przechodzi przez kilka stawów w stopie. No i najważniejsze mogę czynnie ćwiczyć paluchy!
I ciekawostka: jak drut się mocno trzyma to nie świadczy to o mocnych kościach. Przeciwnie. Zdrowa kość otacza czymś tam drut i jest go dość łatwo wyjąć po pewnym czasie. Ja miałem dość wcześnie wyciągane (urażały ścięgna i rehabilitacja leżała) i może stąd chwila szarpaniny.
Wyciąłem już dziurę w gipsie na dźwignie zmiany biegów a puszce
Wkrótce próby terenowe na moto