Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10.09.2020, 11:23   #95
Danny
Moderator
 
Danny's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2019
Miasto: Trójmiasto
Posty: 1,227
Motocykl: CRF1000D, CRF300L
Przebieg: 60k+20k
Danny jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 14 godz 8 min 12 s
Domyślnie

Dzień czwarty. Nieustające pasmo sukcesów od samego rana. Udało się wstać o 7 i odpalić przed 8. Dzień zaczynamy nieopodal miejscowości Złoty Potok, od objazdu fragmentu leśnego który jest zabroniony ale wkradł się do Mirkowego GPXa. Objazd, zaproponowany przez jakiegoś lokalesa na facebooku, również wygląda na paralegalny. Zaczyna się od ścieżki rowerowej, kilka razy przejeżdżamy obok zamkniętych szlabanów. Jest pięknie, pachnie lasem, rosa szkli się na trawie, przejeżdżamy tuż obok wapiennych skał. Druga część objazdu wpada na zawilgocone łąki i pastwiska, ślisko w diabli i woda stojąca w koleinach. Kilka minut jazdy na ściśniętych zwieraczach, pauza, rekonesans i decyzja - robimy objazd objazdu. Po kilku chwilach jesteśmy spowrotem na szlaku TET który na terenach Jury jest dość zróżnicowany i oferuje leśne dukty, kamieniste podjazdy, trochę fajnych szutrów i żwirów, polne ścieżki i kilka klaustrofobicznych singletracków. Po przekroczeniu Pilicy formy rzeźby krasowej ustępują miejsca rozległym połaciom terenów uprawnych. Na jednym takim płaskowiu, w samo południe, zbliża się do nas 4-osobowa grupa Czechów z którymi nasza trasa przeplata się od przedwczoraj. Ja staję i po raz kolejny ślinię się na widok Huski 701 przewodnika, w Emilu natomiast budzi się bestia, zapomina o swoim dotychczasowym urlopowym tempie, odwija manetę i rusza w pościg. Być może będzie uczył kultury osobnika zamykającego grupę, który przedwczoraj na pełnej qrwie przejechał przez kałużę metr przede mną? Dla mnie bomba, ruszam żwawym tempem ale kompletnie nie mam ambicji dogonienia czeskiej grupy bo wiem jak takie akcje potrafią się skończyć. Jadę swoje, gdzie ładnie staję na fotki, siorbię z camelbaka i generalnie oddaję się byciu tu i teraz. W okolicy Włoszczowej znikają ślady innych motocykli więc dzwonię do Emila ustalić whereabouts. Okazuje się że przegapiłem jakiś zjazd nad jakąś rzeczkę a potem była stacja paliw i tankowanie. Cool, daję Emilowi info: mijałem tą stację jakieś 40 min temu, paliwa mam dość, nie czekam, jadę swoje i łapiemy się dalej na szlaku. Jest 12, przejechane 90 km, pachnie dobrym jak na nas wynikiem końcowym. Dwie godziny później mijają mnie Czesi (Huska 701 mniam) oraz z językiem na wierzchu i ubłoconą prawą stroną motocykla dojeżdża Emil. Z nadmiaru wrażeń potrzebuje spauzować i coś zjeść. Najlepiej pizzę, tak jak wczoraj. Na fali emancypacji zezwalam tylko na hot-doga na stacji paliw, zajeżdżamy, jemy ale w sumie i tak schodzi pełna godzina. Ruszamy dalej i w Kostomłotach robimy najzajebistszy błąd ever: po przejechaniu pod wiaduktem kolejowym przez potok Sufragańczyk, zamiast odbić lekko w lewo na szlak (osmand: czarna przerywana) jedziemy prosto (osmand: szare kropeczki ). 600-metrowy odcinek w chaszczach, półmetrowe koleiny do połowy wypełnione błotnym szlamem. Będą fajne fotki! Eksploruję wszelkie możliwe techniki: stójka, lewy peg i prawa podpórka, full listonosz, wreszcie rozkrok i wyprowadzanie moto na spacer pod sobą. Emil z kuframi ma trochę gorzej, ale np. może je sobie oprzeć o gliniastą ścianę i popstrykać fotki. Po 10 minutach frajda się kończy, krótka pauza na odsapnięcie i znów na fali emancypacji zarządzam chłodzenie przez zapierdalanie. Lecimy szutrami wzdłuż ekspresu S7, bawię się jak dziecko: wyprzedzam auta jadące ekspresem, wypadam bezwładnie na prostych nogach daleko do przodu i oszukuję grawitację szybkim odwinięciem manetki, na chwilę zmieniam nazwisko na Ahonen albo Hautamaeki Myślę że to będzie wisienka tego dnia, coś jak wał powodziowy przewczoraj, ale gdzie tam, zbliżamy się do Iłży i wjeżdżamy w uprawy przechodzące w farmę wiatraków w kukurydzy. Szutry po horyzont, to się wznoszą to opadają, jazda w towarzystwie własnego długiego cienia (zachód słońca), latające drapieżniki i stado saren przecinające drogę w tych swoich majestatycznych susach. Tylko padniętej przed chwilą baterii do kamerki brakuje, pstrykam kilka fotek a całość na długo pozostanie zarejestrowana w mojej bani. Z wynikiem 230 km, prosto spod karchera wjeżdżamy na kwaterę w Iłży i kończymy temat zimnym piwkiem. Jak to mawia Pavlin Zhelev: "what a day!"
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg B2BB5DF5-482F-44F0-8918-781FA34AA4F3.jpg (409.3 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg DA334E07-39B3-4B5C-BF1A-51EA8D5DD2EF.jpeg (849.1 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg EA998252-CA38-4C6F-9955-B3A1B6F004AB.jpg (414.4 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg F48DC359-0380-4A5C-8BA4-6FF5831AA19B.jpeg (785.2 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg D221ACA2-66C3-45D1-B16E-0ED57E581E52.jpeg (789.5 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 0B782F6E-3894-4E15-A664-2012AA6732B8.jpeg (597.4 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 5256A9EE-6C99-4D60-8C16-E40BE45E8A74.jpeg (677.0 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 6504C3FD-0462-48BA-AA93-DE4CC2B8DF69.jpg (431.5 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 11416FF6-8C76-4925-958B-C48441E021CD.jpg (400.4 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 6F52CC05-243A-4CFA-ACBC-D759EFE9267C.jpeg (865.4 KB, 20 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg BEE10BD4-DE2E-4096-80FC-7BBB25E121CA.jpeg (702.0 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 3B36BC02-03A9-4D3B-9187-6387148784EC.jpeg (684.9 KB, 17 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 783B9B5C-8B79-4396-9185-D64CAA9EB8CB.jpeg (713.4 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg EED156D6-2913-402D-B54F-D7F20B600C8B.jpeg (703.5 KB, 18 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg B873B4F0-5064-439D-BA80-507B7AA2D4AD.jpeg (840.9 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 915F2DCD-2259-4A29-9382-53DAC5FB1AE5.jpeg (727.1 KB, 16 wyświetleń)
Typ pliku: jpeg 2879A4AF-16C3-47E8-B0D9-ED67C5EA8A50.jpeg (747.1 KB, 16 wyświetleń)
Danny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem