Bukareszt a zwłaszcza jego bezpośrednie przedmieścia to jest dramat i najmniej oczekiwany moment podróży ale trza jechać i popracować a potem można parę dni laby.
Nie widziałem jeszcze w Europie żadnej stolicy gdzie na przedmieściach jest tak niebywale brudno, pełno bezdomnych psów żywych i nie, oraz wraki aut. Piszę tu o południu akurat co pewnie trochę potwierdza teorię, że im bardziej na południe tym brudniej - vide Sycylia