Witajcie!
To mój pierwszy post na forum, więc jeśli łamię savoir vivre, przepraszam
Miesiąc temu kupiłem Afrykę (2004r,). Jest super, ale coś szwankuje elektryka.
Motocykl ponoć stał 2 lub 3 lata, prawie nie jeżdżony. Zaraz po zakupie wymieniłem akumulator, stary bardzo słabo odpalał. Na nowym akumulatorze był problem, że odpalał super, ale po dłuższej trasie (włączone światła, auto-olejarka podłączona do aku) akumulator był wyładowany. Jednak po ruszeniu na pych i dłuższej jeździe bez świateł i olejarki akumulator się ładował.
Czyli, na mój rozum (jestem słaby z mechaniki pojazdów, niestety) akcelerator działał, ale coś wyprowadzało prąd z akumulatora podczas jazdy, gdy były do niego podpięte inne systemy.
Mechanik wymienił mi rozdzielacz napięcia (ponoć częsty problem Afryk) i ok 400-500 km wszystko działało super. Aż do wczoraj.
Wczoraj, ok 150 km od domu nagle coś zaczęło odcinać paliwo, jakby pusty bak. Dałem rezerwę, nic nie pomogło. Zaczął też wariować kieunkowskaz (raz nie działa, raz miga bardzo szybko, jak przy zwarciu). Dotankowałem trochę, ale motor nie odpalił, wszystko martwe, zegar zresetowany. Na pych też nie dał rady - zapalił z trudem, ale pyrtał, nie dochodziło paliwo.
Odpaliłem na kablach od jakiegoś auta, wszystko ok. Ale po zdjęciu kabli od razu zdychał - czyli chyba akcelerator martwy.
I trzeba było lawetą motor sprowadzać - nie polecam przygody, trzepnęło po kieszeni.
I pytanie do Was, bo na pewno znacie się wiele lepiej ode mnie:
-macie pojęcie, w czym może być problem?
- co mogło sprawić że wcześniej wysysało prąd z aku, a teraz wywaliło alternator?
- jakie elementy wymienić, by było na 100% ok?
Będę wdzięczny za wszelkie porady bo szykowałem się wnet na trip na Estonię, a to dego motor musi być w pełni godzien zaufania...