Powiedz Rychowi że bateria zużywa sie proporcjonalnie do wspomagania na jakim jeździ, przewyższenia, dystansu i tego co ma w nogach. Jak nie lubi pedałować z zasady, bo nie lubi, to żaden elektryk nie jest dla niego, choćby posiadał tryb mam wyjebane na pedałowanie. Ale wychodząc na przeciw takim użytkownikom, powstał Falcon, polecam spróbować szczególnie w górach.
Nie masz co liczyć na pozdrowienia ze strony rowerowców, to większe zjeby niż endurowcy. Nie pozdrawiam nikogo, ponieważ z zasady nie lubię ludzi i chciałbym ich nie spotykać, tam gdzie się zapuszczam. Jedyna satysfakcja jakiej doznaje, po za przyjemnością z samej jazdy, to jak mijam na podjazdach, zaślinionych i prychających jak parowozy na odcięciu. Tych co spoglądają na mnie z pogardą że placek jeździ na wspomaganiu, też spotykam. Ale dla nich mam szacunek ponieważ przejechanie 200 km górskimi szlakami, robi na mnie wrażenie i taki dystans nigdy nie będzie dla mnie osiągalny, nawet na elektryku
.
Odnośnie autonomii, dziś przejechałem 51 km po górskich szlakach. 1423 m przewyższenia używając wspomagania eco na 70% trasy i 30% std na podjazdach ( co oznacza drugi tryb wspomagania, yamaha ma ich 3 ). Moja bateria na której dziś jechałem ma 500 wh z przebiegiem 4000 km i 83 cykle ładowania, temperatura dziś w przedziale 5 > 9 stopni. Sadzę że to spowodowało jakieś 10% spadku autonomii. Zostało mi 23% baterii, czyli max 12 km w trybie eco. Poniżej 10% włącza się tryb awaryjny i można przejechać dodatkowe 3 km, bms blokuje w ten sposób zużycie do zera .
W środku lasu taką maszynerię dziś trafiłem.