Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27.12.2019, 19:45   #47
Freedom
 
Freedom's Avatar


Zarejestrowany: Dec 2019
Miasto: Kraków
Posty: 43
Motocykl: CRF1000L/DCT AS
Freedom jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 dni 2 godz 50 min 2 s
Domyślnie

Dzień 12
Jedyny plus noclegu w tym mieście jest taki, że przebrany na sportowo mogę spokojnie pozwiedzać, zaopatrzyć się w jedzenie i wrócić do hotelu przed godziną 12. Najpierw kieruję się do czarnej katedry. Jej nazwa pochodzi od specyficznego koloru kamienia wulkanicznego użytego do budowy. Rzeczywiście wygląda niebanalnie. Odnoszę wrażenie, że jest okopcona od ognia lub strasznie zaniedbana wzorem niektórych krakowskich kamienic. Mam szczęcie, ponieważ ten ranek jest wyjątkowo słoneczny i witraże znajdujące się we wnętrzu mienią się różnymi kolorami. Zwiedzanie ułatwia darmowy przewodnik - broszura w języku polskim. Miłe zaskoczenie, tego zupełnie się nie spodziewałem. Z ciekawości patrzę czy ktoś się modli, czy tylko wpadł na chwilę jak ja. Są może dwie, góra trzy osoby, reszta od rana okupuje kawiarenki.
Na placyku obok katedry znajduje się pomnik papieża Urbana II, który w roku 1095 ogłosił właśnie tutaj wezwanie do pierwszej krucjaty. Zastanawiam się, co o tym sądzi miejscowa społeczność muzułmańska. Oglądam posąg ze wszystkich stron czy aby nie ma śladów graffiti ale nie na razie stoi czysty.

Czarna katedra w Clermont-Ferrand (Francja)
1.jpg


Gotyckie witraże w katedrze.
3.jpg


Pomnik papieża Urbana II inicjatora pierwszej krucjaty, ciekawe co o nim sądzą miejscowi muzułmanie?
2.jpg

Skoro już tu jestem to robię mały spacer do schowanej na uboczu romańskiej bazyliki Notre Dame du Port. Wewnątrz o dziwo znajduje kolejny przewodnik w moim macierzystym języku. Modlących zero. Po drodze do hotelu robię małe zakupy spożywcze na lokalnym bazarze. Bardzo smakowały mi francuskie winogrona, lecz ich cena była prawie trzy razy taka jak w Polsce. W ogóle mam takie spostrzeżenie, że jedzenie w tych okolicach do tanich nie należy.

Romańska bazylika Notre Dame du Port w Clermont-Ferrand.
4.jpg

Lokalny targ, owoce bardzo smaczne ale drogo.
5.jpg


Powrót do hotelu, ekspresowe pakowanie, w drogę. Dzisiaj chciałbym dojechać do Niemiec, a może i zobaczyć coś ekstra. Postanawiam zrobić sobie przerwę w urokliwym zameczku dAulteribe. Niestety zamknięte. Wejścia są o trzy razy na dobę o jakichś dziwnych porach, więc z konieczności muszę zadowolić się kilkoma fotkami z zewnątrz.

Zamek dAulteribe (Francja)
6.jpg


Zamek dAulteribe.
7.jpg


Omijam Lyon od północy i trasą Besancon - Belfort - Miluza zdążam do granicy. Do powyższych miast nie wjeżdżam, gdyż byłem tam w 2013 r. na moim nieodżałowanym skuterze SH300. Co pewien czas przejeżdża się przez wioseczki, w których czają się pułapki. Nie chodzi mi o fotoradary ale o bezsensowne znaki drogowe. Dla przykładu, poruszam się normalnie drogą "główną" przelatującą przez wieś, a tu nagle znak informujący o skrzyżowaniu równorzędnym. Pół biedy jak z mini uliczki po prawej stronie nikt nie jedzie. Gorzej jeśli pojawia się samochód. Zazwyczaj jego kierowca jest niezdecydowany, co dodatkowo pogarsza sytuację. Oczywiście za mną poruszają się sporej wielkości tiry i już nie wiem co gorsze, kolizja z mojej winy, czy zmiażdżenie na placek. W drugim przypadku jestem niewinną ofiarą.
Pomimo tego wszystkiego jedzie mi się dobrze. Droga składa się z długich prostych z łagodnymi zakrętami. Jako, że przebiega ona przez tereny rolnicze, po bokach obserwuję głównie wielkie pola. Nie można się jednak zbytnio rozpędzić, a kusi. Na straży prawa czuwają groźne fotoradary. Z reguły pochowano je w szczerym polu lub w zagonach kukurydzy. Pamiętam jak takie ustrojstwo zrobiło mi fotkę 6 lat temu. Fakt, że do dzisiaj nic nie przyszło zadaje jaskrawy kłam różnym wypowiedziom (policjantów, polityków) o rzekomej absolutnej nieuchronności płacenia mandatów w krajach zachodnich.

Droga w okolicach Besancon, do jazdy motocyklem świetna ale trzeba uważać na "pułapki" (Francja)
8.jpg

Droga w okolicach Belfort (Francja)
9.jpg

Pod koniec dnia przekraczam Ren i pojawiam się w Niemczech. Na stacji benzynowej zaopatruje się po kolei w piwo, paliwo oraz winietkę na Szwajcarię. Noclegu wypadło mi szukać po ciemku ale znalazłem go szybko w nadgranicznej miejscowości Lorrach.
c.d.n.

Ostatnio edytowane przez Freedom : 28.12.2019 o 23:00
Freedom jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem