Dzień 2.
Zdążam na południe ku granicy z Austrią. Lubię jeździć do Czech. Urozmaicony pagórkowaty teren, dużo zakrętów i ruch jakby mniejszy niż w Polsce, a pogoda mnie dzisiaj rozpieszcza. Tą sielankę psują niestety drgania silnika wyjątkowo nieprzyjemnie przenoszące się na kanapę, podnóżki oraz kierę. Trzeba z konieczności robić częstsze przerwy ale co jest do cholery przyczyną? W głowie kłębią się bardziej lub mniej rozsądne teorie. Może winne są gmole, nastawy zawiasów, bagaż, ciśnienie w oponach, czy wreszcie diagnoza, której nie chcę do siebie dopuścić: ten typ tak ma.
Zatrzymuję się w miejscowości Policka, gdzie dokonuję obchodu średniowiecznych murów obronnych.
Mury obronne w Policka
IMG-20191202-WA0005.jpg IMG-20191202-WA0004.jpg
W trasie nad jeziorkiem jakich wiele w południowych Czechach
Trzeba tylko uważać aby się moto nie gibnął
IMG-20191202-WA0008.jpg
Wypoczęty kontynuuję spokojnie podróż. Około 16 zajeżdżam do przydrożnej knajpki aby się trochę posilić. Niespodziewanie podchodzi do mnie Czeszka i z tego co mówi domyślam się, że mam iść z nią do kamperu, bo jak twierdzi „muj manzel to nemuze udelat” (mój mąż nie daje rady). Na miejscu wszystko się wyjaśnia, trzeba tylko odkręcić wlew do zbiornika wody, czego dokonuję za pomocą mojego klucza zaciskowego. Niewiele to daje, ponieważ pompa całkowicie odmawia posłuszeństwa. Później każdy otrzymuje to na co zasłużył. Ja dostaję puszkę Budweisera, właściciel wypożyczali kamperów dostaje straszny opier....
Pod koniec dnia docieram do urokliwej mieściny Rozemberk nad Wełtawą.
Ryneczek w Rozemberku nad Wełtawą
2. 19.08.2019. Czechy. Rynek w Rozemberku..jpg
Widok na zamek z okna hotelowego
4. 19.08.2019. Czechy. Rozemberk widok na zamek z okna hotelowego..jpg
Zawsze po powrocie pytają mnie - a co dobrego jadłeś?
Tu gulasz i knedliki nie mylić z polskimi knedlami
3. 19.08.2019. Czechy. Rozemberk. Kolacja, hovezi gulasz..jpg
c.d.n.