Przeważnie nie oglądam wypadków motocyklowych ale na ten zwróciłem uwagę bo wiem że nikomu nic się nie stało. Motocyklista to rodzina mojej koleżanki z pracy. Więcej szczęścia niż rozumu.
https://www.lublin112.pl/wp-content/...158136.mp4?_=1
Zawsze byłem przeciwnikiem betonowych koszy w Lublinie przy ulicy ale ten najprawdopodobniej uratował rowerzyście i lasce życie. Uciec przed przeznaczeniem. Oczywiście babeczka z głową w telefonie. A motocyklista, cóż młody i nieodpowiedzialny jak to przeważnie bywa - tak wynika z opowiadań kumpeli.
Ponoć od Narutowicza poszedł na koło z górki. Wina po obu stronach moim zdaniem. Całe szczęście że nikomu się tą hondą nie oberwało.