Przepraszam bardzo, powiedziałem o tym Bliźniakowi... w Białej. I powiedział, że nie ma problemu.
A co do samego Iziego, to pomagałem mu wcześniej (temu Bliźniakowi), włażąc na samą górę tej wielkiej sterty drewna i zrzucając co chciał, więc wiedziałem później gdzie iść po opał na nasze ognisko
I mała poprawka Mallorego jeśli można. Płakaliśmy ze śmiechu od momentu wyjścia za bramę. Kurde już nieźle mieliśmy w czubach wtedy