No ciekawy temat, aż się wspomnienia uruchamiają - na początku bieżącego stulecia każdą wolną chwilę siedziałem w Maroku. Zakochałem się w kraju, tam też właściwie poznałem Żonę, a to ona mnie namówiła na motocykle więc nostalgia do sześcianu
Teraz do tematu i powoli - spokojnie sam ogarniesz cały wyjazd i powrót. Zdradź nam jakimi językami operujecie w stopniu komunikatywnym, co to znaczy nocleg żeby ONA była zadowolona: wystarczy jak dach nad głową czy łazienka w pokoju, służba pod pokojem, a śniadanie do łóżka?
Popatrz na mapę Maroka i zastanówcie się czy wolicie plaże bardziej a la kurort (Agadir) czy coś mniej obleganego (chociaż o to czasem trudno to np Sidi Ifni). Jak się czujecie w klimatach arabskich - konieczność targowania o każdą monetę czy wolicie ustalone ceny?
Zadowoli was mała pustynia (Merzouga) czy lepiej od razu saharyjskie klimaty?