Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04.07.2019, 09:14   #75
Novy
Moderator
 
Novy's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Dec 2008
Miasto: Niemcownia
Posty: 3,412
Motocykl: CRF 1000D/DCT
Przebieg: 48k+
Novy jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 10 min 2 s
Domyślnie

Ogólnie o maszynach na wyjeździe.

Ruszając na Białoruś - nie wiem dlaczego zasugerowałem się, że będą same lub chociaż większość Afryk
Czyżby dlatego, że lecą ludzie z Afrykańskiego Forum?

Już z Wrocławia ruszamy w mocno zróżnicowanym składzie:
Apex na ćwiartce Yamahy,
Calgon na mniejszym Gejowozie,
i ja na NAT

W Terespolu zjeżdżają się pozostałe murzyniątka i zauważam już, że będę na tym wyjeździe jak outsider - jedyny mastodont przesadnie dowalony sakwami z gadżetami typu „przydasie”.

Wszyscy na wścieklakach, liściach i innych maszynach do ostrego dzidowania i upalania w terenie. Ubrani w piękne, kolorowe ciuchy i buty.
No może oprócz jednego z nas

Za chwilę wyłania się z busa jeszcze jeden rozrośnięty motek ku mojej uciesze ( KTM 990), jednak jak się później okaże, jego kierowca (Czarek) ma takiego skilla, że mógłby spokojnie stawać w szranki z najszybszymi na tym wyjeździe Huskami „Chemical Brothers”.


NAT obute w Mitas E07 z przodu i Mitas E07+ z tyłu i jak się później okazało raczej mniej niż mierne umiejętności jazdy terenowej kierownika. Później „pocieszenie” Calgona (który jeszcze nie wiedząc, jakie mam opony), w postaci wykładu nt. chujowości Mitasów E07 i najgorszej ich trakcji właśnie w piachu nie dodały mi skrzydeł

Tym samym cieszę się, że nikt nie nadał mi ksywy Człowiek wypierdolka albo Człowiek gleba, bo trzeba powiedzieć jasno i otwarcie, że zaliczyłem ich na wyjeździe najwięcej. Na początku nawet liczyłem, lecz z czasem straciłem rachubę
Z tego miejsca również bardzo dziękuję wszystkim, którzy pomagali mi w podnoszeniu mojego mastodonta.

Wieczorem podczas luźnych rozmów padały rady, co zrobić, jak jechać i jak się zachowywać, aby utrzymać się raczej w pionie i na motocyklu podczas przejazdu w piachu.
Jednej z rad posłuchałem i szczerze wziąłem sobie do serca, bo mądrzejszych słuchać trzeba.

Rada I:
Jak widzisz piach, łatę piachu to odkręcasz gaz! Jak piach się skończy to odpuszczasz. (Przysłowiowa dwója i gazu od chuja!). Co, jeśli jest niekończący się piach
Posłuchałem, wcieliłem w życie i na pewnej prostej poczułem się już tak pewnie, tak zajebiście, tak DAKAROWO , że zaliczyłem spektakularną glebę, przy czym moto odwróciło się w przeciwnym kierunku do obranego pierwotnie kursu i złamałem (zgiąłem) lewe lustro.

Rada II:
Odkręcaj gaz pulsacyjnie, tak zero-jedynkowo.
Ta rada podobała mi się bardziej, bo przynajmniej moto po chwili odkręcania nie miało dużej prędkości i w razie W można było wyhamować jak strach miał już wielkie oczy.


Oczywiście obowiązkowo wyłączona trakcja i ABS!


Przydało się również spuszczanie powietrza z przedniego koła. Zrobiliśmy to z Calgonem „na oko”.
Przy czym po moim „naoko” podczas przejazdów po kamienistych odcinkach czy chwilowym asfalcie ewidentnie czułem, że walę rawką po kamieniach.
Nie myliłem się, gdyż podczas dopompowywania sprężarka pokazała, że miałem zaledwie 0,9 atm w przednim kole.

Puenta.
Czy NAT (w DCT) nadaje się w teren? Oczywiście!
Zostawcie tylko wszelkie przydasie w domu i załóżcie odpowiednie opony. W domu warto również zostawić wszelkie opory do jazdy w terenie.
Obliczyłem (pi razy drzwi), że moja NATka podczas tej wycieczki ważyła spokojnie 270-280kg. Pocieszam się, że to właśnie ta waga (a nie brak moich umiejętności ) wywracała mi motocykl na tych wszystkich duktach
Ale może powiedzmy sobie szczerze - piach to je nie moja bajka

Aha! Jeszcze była jedna sytuacja, w której trzeba było tylko mi pomagać - wkleiłem się błoto powyżej osi. A pojechałem śladem Apexa, czyli lekkiej ćwiartki

Over
__________________
Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła

Ostatnio edytowane przez Novy : 04.07.2019 o 10:23
Novy jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem