Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30.06.2019, 22:20   #51
jagna
 
jagna's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Nov 2010
Miasto: Z.Góra
Posty: 1,783
Motocykl: BMW F700GS, DR 350
jagna jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 17 godz 7 min 34 s
Domyślnie

No dobra, w końcu wyjeżdżamy za miasto i ZJEŻDŻAMY Z ASFALTU.

Prawie od razu w piach, może nie jakiś ekstra-kopny-po-osie od razu, ale jednak piach.
Piach, co to bez prędkości i stania nie ma szans przejechać.

Jagna wbija trójkę (a na początku pewnie była to i dwójka) i sobie pyrka, bo DR ma to do siebie, że nawet wolno przez piach jedzie, choć wygląda to, jak po pijanemu.
I niewątpliwie trochę trwa
Marysia, która jedzie załadowaną po niebiosa kolumbryną (oczywiście w stosunku do wielkości i wagi kierowniczki) nie może na razie się przemóc i głównie listonoszuje.
Co trwa jeszcze dłużej

Zatem prawie od razu lokujemy się na końcu wycieczki, a z obowiązku dołączają do nas Raf i Janina.

Na szczęście piachy nie trwają wiecznie i czasem jest po prostu droga polna.
Ale kurzy się niesamowicie.

O, tu można w końcu sobie usiąść:



z czego korzysta także obładowana Marysia:



Jednak najwyraźniej nasze tempo nie zadowala wszystkich, bo w końcu wraca się po nas Olek z pytaniem, czy wszystko OK.

Oczywiście, że tak!

To jedziemy za Olkiem:



Olek w pełnej gotowości bojowej



Niestety następuje ciąg dalszy piachów, i tym razem przerasta on czasem także innych - pomagamy podnosić z gleby AT Novego.

Szybsza część ekipy czeka na nas w cieniu gotowa do startu.
No dobra, widać już, że nie ma sensu jechać dalej razem.

Na szczęście wszyscy to akceptują, ustalamy, że mamy tracka, wiemy gdzie jechać i po prostu spotkamy się później (co prawda zapominamy ustalić dokładnie gdzie ).

I tym sposobem ukonstytuowała się podgrupa nr 2, składająca się z Maryśki, Janiny, Rafa oraz Jagny. Ekipa na tyle zgrana, że dojechaliśmy razem do końca (co prawda nie chodzi o koniec wycieczki, ale nie uprzedzajmy faktów )

Nasza grupa nr 2 (a później 3, zwana także bardzo niesprawiedliwie emerycką ):
(Raf robi fotę)



Reszta ekipy pod wodzą The Chemical Brothers w chmurze pyłu znika nam na horyzoncie.

Ups, jednak nie cała, został jeden motek i jego kierownik na czworakach. Oddający Matce Ziemi wszystko, co dzisiaj zjadł. A może i wczoraj.

Z naszego punktu widzenia wygląda to tak, jakby odjeżdżający zapomnieli o Wojtku i nie bardzo wiemy, o co chodzi.
Wojtek słaby, czekamy trochę, ale twierdzi, że da radę jechać. Ruszamy zatem.

Na najbliższym rozjeździe czeka na szczęście kilka osób z poprzedniej grupy i bierze Wojtka do siebie, a my znów sobie pyrkamy we czwórkę

Ładnie jest
Białoruś to jeden wielki kołchoz w sensie dosłownym – totalny brak nieużytków.
Każdym m2 pól jest zagospodarowany rolniczo.



Wioseczki jak skanseny, w dodatku widać prawie wyłącznie starszych ludzi.



Poimy się chłodną wodą ze studni w jednym z gospodarstw:



…i ogólnie jesteśmy zadowoleni z życia i wyjazdu



[cdn.]
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą
jagna jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem