Nie jesteś pierwszy. Koleżanka kupiła u nich buty. Buty się popsuły i oddała je z reklamacją. Przyjęli z zapewnieniem, że odeślą je do naprawy do... producenta (czy eksportera) z Niemiec. Zaznaczyli jednak, że to łaska bo sklep zmienił właściciela a buty były kupione kiedy ktoś inny zarządzał sklepem.
Czas mijał. Minęły 2 tygodnie. Minął miesiąc a potem dwa i trzy. Po wielu listach i pół roku czekania i zbywania (Pół Roku!) w końcu odpisali, że reklamacja została uznana ale buty są nie do naprawy. Będzie zwrot pieniędzy. Zwrot odbył się nie na konto, tylko na... kartę klienta a środki można wykorzystać na zakupy w sklepie i to tylko w sklepie Motoakcesoria.
Od tamtej pory minął rok a pieniądze jak to pieniądze... Nie ma i nie było.
Chyba, że koleżanka zapragnie coś kupić w tym sklepie. Nie wiem kto by tego chciał po takich zwodach.
Nie wiem czy są to działania legalne.