Pierdu pierdu czas na podsumowanie.Ostatni etap czyli Eger-Wrocław jako droga powrotna nie obfitowała w jakieś spektakularne akcje.
Dobra rada uważajcie na fotoradary na Węgrzech, bo są "bardzo mało łaskawie" ustawione.
Pewnie przez jakiś czas przyjdzie mi omijać z pewnych względów kraj Madziarów, ale to insza inszość.
Zrobiliśmy ok. 4-5 tysięcy kilometrów.Jak zawsze są miejsca w których trzeba zostać dłużej i po których leci tekst -jeszcze kiedyś tu wrócę.
Mam trochę niedosytu odnośnie Mołdawii bo biorąc pod uwagę niskie koszty pobytu w tym kraju, to nie ma on rozwiniętej bazy agro nie mylić z baza hotelową(której też nie ma).
Chętnie poczytam o miejscach w które wbiją się przyszli eksploratorzy.
np.tu nie byliśmy
www.vinariapoiana.md
Ludność lekko nieufna oraz mało komunikatywna co nie pozwoliło ładować się komuś na chatę jak to Sławek ma w zwyczaju podróżując po Ukrainie.
Wszystkie tracki mogę wysłać ,bo po kilku latach od zakupu garmina opanowałem bejskampa. Mam nawet ślad z łódki na którym nie żerują pelikany!
Wszystkim uczestnikom wycieczki dziękuję choć to oni powinni dziękować, że z nimi wytrzymałem
Kolejny wyjazd zaliczam do udanych!
ps. Jak ktoś chciałby Żonę a są podobno poszukujący to sobie z Mołdawii można ładną przywieźć.
ps.2 Jeśli mości Admin będzie uważał za stosowne to może przewalić do działu relacji to przynudzanie!(choć relacja to szumne słowo)
Jeżeli ktoś z uczestników ma jakieś foty lub filmy to śmiało wrzucać.
podziękował uniżenie....