Motel okazuje się byłym zakładem mięsnym położonym przy dość ruchliwej rampie kolejowej.Główną jego atrakcją jest bardzo duży basen ogrodowy z bardzo czystą wodą o którą dba wyznaczona osoba.
Teren jest dość mocno nagłośniony różnego rodzaju sprzętem grającym, który ma zagłuszyć zgrzyty dobywające się z torów kolejowych.Cała infrastruktura jest na terenie dużego blokowiska i tworzy niezły klimat.
Było późno ,ale na terenie osiedla znajdował się duży sklep w którym można było zaopatrzyć się we wszystko.Nie mogłem odpuścić okazji aby zakupić produkty na śniadanie oraz dokonać testu odesskich czy raczej ukraińskich browarów.
Atmosfera pod nocnym była mieszanką Manieczek, festiwalu w Ostródzie albo nocnego deptaku w w Mielnie.Okolica wesoła ,ale bezpieczna.
Pod sklepem dowiaduje się ,że za ulicą jest publiczna plaża i dlatego ludzie umilają sobie czas przechadzając się tam i z powrotem.
Jesteśmy mocno zmęczeni także wskakujemy do basenu aby choć trochę zrelaksować się po ciężkim dniu.Pluskając cały czas spogladalismy na potęzny transformator z jakąś linia przesyłową, która w razie przechyłu do wody mogła nieźle usmażyć nam jaja.
Podczas gdy Sławek rąbał drewno, pił bimber i wodę z kałuży odkrywając po raz kolejny swoje korzenie my stwierdziliśmy, że nazajutrz relaksujemy się nad morzem czarnym a później jedziemy do Kiszyniowa zwiedzać winnice.