Mój stary kumpel, który zjeździł motocyklem pół świata miał podpis pod tablicą: Bikers work is never done. Jeszcze przedwczoraj miałem w garażu 4 motocykle. Freeride poszedł do jednego kumpla, jeden trampek do znajomego, a na drugiego czai się przyjaciel. Stoi jeszcze SR500, jest na finiszu renowacji. Freeride zrobił swoją robotę, pouczył mnie technicznej jazdy. Trampkiem byłem na południu Europy i w Murmańsku. Już mi się nie chce kręcić kilometrów. I tak pomyślałem o czymś szutrowym. Stąd pomysł XR lub 690 itp. Jakiś grosz się znajdzie. Poza tym zawsze ktoś znajomy kupi
Nigdy lipy nie miałem. Zima idzie coś można pokombinować.