Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.10.2018, 20:06   #79
redrobo
 
redrobo's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,629
Motocykl: ktm 640 adventure
redrobo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 3 tygodni 5 dni 7 godz 11 min 31 s
Domyślnie

Z Dziennika Wąskiego.

Jedziemy "na garaż". Na wysokości Kolibek wypadek... Stoi policja, Straż Pożarna ale też i parawan... Skończyło się czyjeś życie.

Oglądałem filmy na tubie z jazdy w Rosji przed wyjazdem. Włos się jeżył na głowie... Tymczasem zastałem tam zupełnie inny obraz. W mieście jeździ się jak Pan Bóg przykazał, poza miastem zgodnie z przepisami. Bardzo mało jest brawury, po prostu się jedzie bezpiecznie.

Jadąc "w tamtą stronę", jakoś tego nie czułem. W drodze powrotnej, prowadząc Wieśka solo - jak najbardziej. 10-tki radarów na federalkach. Pilnowałem się bardzo, by nie narobić El`owi niepotrzebnego bigosu.
W Kazachstanie dbałem o stan własnego portfela i tylko tam raz zostałem zatrzymany ale po to, by usłyszeć - krasiwaja maszyna, maładiec!

El uprzedzał nas wszystkich przed kirgiskimi milicjantami a mnie szczególnie, kiedy będę wracał doliną Talas.
W Kirgistanie widząc milicję na drodze, jakoś więzło mi coś w gardle automatycznie. Przez Talas pilnowałem się i jechałem po pełnym zakonie ale nagle po lewej widzę żółtą pałkę.
Stali z drugiej strony i milicjant zasygnalizował zatrzymanie (komu?), kiedy byłem na jego wysokości.

Oceniłem sytuację i... pojechałem dalej. Kilometr później sygnalizuje mi z tyłu radiowóz bym zjechał na bok...
Wszystko podeszło mi do gardła.

Pamiętaj Cymek... Jest kilka szkół na takie przypadki, tłumaczył wielokrotnie El.

Kiedy podszedł do mnie mundurowy i się przedstawił i przedstawił zarzut niezatrzymania się do kontroli, odjęło mi ze strachu mowę...
On coś do mnie ja:
- Yyyyyuuuiiiuuu!
Rozumiecie po rosyjsku?

Ostatnia szkoła El`a - jego marzenie, to granie głuchoniemego w takich sytuacjach. Wszedłem w to z... automatu!
- Yyyyuuuuuuaaa!
I pokazuję na usta i uszy...
Kolesia zamurowało.

Dowód rejestracyjny i prawa.
- ... robię najbardziej głupią minę, jaką potrafię.
Proszę do radiowozu!
- Aaaauuuiiiyyyyuuu?

W końcu wykoncypował i wyjął swoje dokumenty i mi pokazuje, mówiąc, żebym pokazał swoje.
Biorę je do ręki, oglądam, uśmiecham się wyrażając mimiczny aplauz:
- Jaaaouuuu!
Pokazuję kciuk w górę...

Przedstawienie trwało jeszcze kwadrans. W końcu gościu rozkłada ręce ale mówi do mnie:
- Poczekaj! I odchodzi do radiowozu.
Ja w tym momencie z głupią miną odmachuję i... odjeżdżam.
Gościu zawraca migiem i przez chwilę leci za mną... Widzę go w lusterku. Oddalam się spokojnie.
Zatrzymał się i tak stał aż mi zniknął z oczu...

Kilkanaście kilometrów jechałem w amoku... Kiedy się zatrzymałem, nie mogłem wysiąść z auta, taką miałem galaretę w nogach ale... byłem dumny!
Zaraz potem wjechałem na granicę. Na kirgiskim poście spędziłem kwadrans ledwie. Na kazachskim kazali zjechać na bok, wybebeszyć wszystko z auta i skierowali auto na roentgena.
Wierzcie mi... Zeszło ze mnie ciśnienie po tej granicy (kirgiskiej) tak, że gdyby chcieli zajrzeć mi Kazachowie w tyłek, to bym zaprosił wszystkich.

Zajeżdżamy po robocie na chatę. El nadłożył do Biedronki ale się przy niej nie zatrzymał. Podjechaliśmy do Tośki. Dzisiaj była ta najmniej rozmowna pani:
- Ile?
Osiem.

Zrzucamy fanty, otwieramy piwa i bierzemy się za kolację.
- Cymek... Gdzie ja rzuciłem tę siatę z biedry?
Jaką siatę?
- No tę kurwa, z zakupami.
Ale my nic w biedrze nie kupowaliśmy.
- No jak nie?
No nie... Przejechałeś obok.
- Hm... Powiadasz... Kurde... Cały czas mi ten parawan w Kolibkach z tyłu głowy siedzi...
redrobo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem