Dzień 2.
Dzień drugi rozpoczął się słonecznie. Jako, że dobrze nam się jechało wspólnie pierwszego dnia zdzwoniliśmy się i postanowiliśmy jechać razem również tego dnia. Powtórzyliśmy schemat z dnia poprzedniego więc max attack i zero czasu na zdjęcia.
Poniższa mapa pokazuje trasę jaką śmigaliśmy tego dnia. Było trochę winkli i obaj stwierdziliśmy, że czeskie winkle są tak fantastyczne jak czeskie zimne piwo.
A propos piwa, po drodze zauważyliśmy piękny sklep o jakże cudownej nazwie: Raj piwa.
Jakby Madafakier nie napierał to pewnie zdążylibyśmy wyhamować ....
Było gorąco, suchy asfalt, pogoda wymarzona do jazdy.
Gdzieś w górach stołowych...
Do późnego wieczora jeździliśmy. Na zachodzie pojawiły się chmury deszczowe. Był najwyższy czas poszukać jakiejś agroturystyki.
Wykonaliśmy dwa telefony. Pierwszy adres - pełny stan. A drugi... No właśnie w drugim pani na pytanie o nocleg mówi, że nie wie, że musiałaby pokoje przygotować i że chyba się nie da. Dało się.
Zaokrętowaliśmy się i zaczęliśmy pracować. Praca polegała ogólnie na przerabianiu.
Przerabialiśmy napój chmielowy przepuszczając go przez skomplikowaną i zawiłą aparaturę ludzkiego ciała....