30 kwietnia 2018
Na dziś Henry zaplanował wycieczkę po okolicy. Zaczynamy od śniadania na bazie ziemniaków.
Do tego jaja od kur z wolnego chowu okraszone domowym majonezem.
I wreszcie ruszamy w teren.
Najpierw ruszamy na cmentarz zapalić znicze na grobie matki naszego gospodarza od której zaczęła się libuchorska przygoda Henia.
Znicze oczywiście w naszych barwach narodowych.
I gonimy dalej.
Brodów mamy pod dostatkiem.
Po godzince robimy krótki postój pod sklepem.
Susza spowodowała że ciężko było znaleźć błoto ale i to nam się udało.
Znów przyszedł czas na krótki odpoczynek.
Jedziemy dalej.
Robimy zaopatrzenie na ognisko w terenie.
Jako że mieliśmy problem z zakupem kiełbasy to szukamy dalej.
Trafiamy do wioskowego centrum handlowego.
Wreszcie udało się zrobić zakupy więc ruszamy na miejscówkę gdzie będziemy palić.ognisko. Chyba teren zbyt łatwy bo KTMa ciągnie w górę.
Tylko że tam był płot…
Niechętnie ale jednak wrócił na ścieżkę.
Pozostali woleli pójść na łatwiznę i trzymali się szlaku.
Dalej jedziemy rzeczułką.
Wreszcie trafiamy na miejsce. Chłopaki od razu kładą się na trawce.
Rozpalamy ognisko.
I udajemy się.na kąpiel. Niestety woda jest do kostek ale nie wszystkim to przeszkadza.
Czas miło płynie ale trzeba wracać.
Szymon zdążył się.gdzieś zawieruszyć i musieliśmy go chwilkę poszukać. Ale na szczęście się znalazł.
Chwila oddechu.
I dalej w drogę.
Piękna pogoda, doborowe towarzystwo, wspaniałe tereny. Majątek.
Widoki też całkiem, całkiem.
Słońce powoli spada więc i my kierujemy się w stronę bazy.
Jeszcze tylko zjazd na dół.
Po powrocie jeszcze trening w strumyku przed jutrzejszym atakiem na Pikuj.
Jak nie idzie do akcji wkracza trener Ilja i pokazuje jak należy poprawnie wykonać ten przejazd.
Wszystko jednak kończy się.szczęśliwie, wszyscy cali. Jesteśmy zmęczeni ale zadowoleni. Piwkujemy na bazie.
Pojawił się.Dafik i od razu zrobiło się wesoło.
Nie wszystkim było jednak do śmiechu bo KTM się.zepsuł wypluwając olej z lagi :grin: .
W razie gdyby były wątpliwości co było na kolację.
Dzień się kończy jutro po śniadaniu lecimy w górę na Pikuj. Będzie się działo.