Od Podosa:
"Kur..., ale dzisiaj wrazen! Wstalismy rano, z zamiarem spelnienia ukrainskiego obowiazku narodowego i zdobycia najwyzszego szczytu Howerli 2062 m. Sloneczko swiecilo, na niebie leniwie przesuwaly sie chmurki. Przebrani w turystyczna odziez pojechalismy motorami do turbazy pod Zaroslakiem. Jak zobaczylismy gore to zwatpilismy. Mega biala stroma gora. No ale damy rade. Pogoda zaczyna sie psuc... Od polnocy nadciaga nawalnica. A my mamy 40 min. do szczytu. Powoli zaczyna prószyc snieg. Wieje juz ze 100 km/h. Opad zmienia sie w zawieje sniezna. Ubieramy wszystko co mamy, kominiarki, czapki, rekawice, okulary. Snieg zapier... juz poziomo. Na to wszystko wchodzi mgla. W sniegu nie widac nastepnej tyczki. Zasypuje nasze slady. 20 m przed szczytem decydujemy sie zawracac. Potem po omacku biegiem na dol od tyczki do tyczki, oblepieni sniegiem doszlismy do granicy lasu. Na dole wszystko zaciagniete i pada deszcz. Ukraincy zapraszaja nas do siebie. Biwak pod Howerla. Zupa z ogniska, wodka, rozmowy... Pelna integracja. Sambor masz wpier..."
Hm chyba poprosze o azyl przed ich powrotem.
|