Droga pnie się pod górę i bez kolców kosztowałaby nas litry potu, co przy -11C i wciąż tężejącym mrozie byłoby słabe. Pierwsza euforia przyczepności mija szybko. To, co przykryte śniegiem i przygniecione szeroką oponą traktora jest mocno nierówne. Co chwila czyha koleina, w którą zapada się koło motocykla. Przód sobie, tył sobie. Balansujemy nie tracąc prędkości, choć często i tak ściąga nas na środek, gdzie leży wał nieugniecionego śniegu z zamarzniętą powłoką. Koło wtedy zapada się i buksuje mimo kolców.
IMG_3536.JPG
Z tego miejsca widać na przeciwległym wzgórzu miejsce po grodzisku Pleśnisko z XIw
IMG_3544.JPG
DSCN1884.jpg tu widać kontrast z przeszłością
IMG_3546.JPG
Droga wznosi się i opada i z każdym kilometrem spod śniegu wystają coraz większe niespodzianki. Za chwilę nieuwagi trzeba zapłacić. Jedna z dwóch wywrotek na tym wyjeździe
DSCN1881.jpg
IMG_3556.JPG coraz częściej sypie śnieg
Szukam miejsc, gdzie powinny odchodzić ścieżki do okolicznych wiosek, które podzieliły los Huty Pieniackiej. Dziś z nich nie skorzystam, ale kiedyś latem odnajdę polanę ze źródłem, spalonego Huciska Werchobuskiego, Huciska Pieniackiego, Majdanu Pieniackiego...
IMG_3571.JPG
Od skrętu do byłej Huty Szklanej już tylko krok na polanę Huty Pieniackiej.
Pojawia się świadomość celu.
Sama droga może być też pięknym celem, ale w tym przypadku łatwo wychwycić ten moment, kiedy radość z adventure zamienia się w nostalgię.
Cicho wyjeżdżamy z lasu na polanę
IMG_3575.JPG
IMG_3578.JPG
DSCN1898.jpg
Zbyszek często porównywał nasz wyjazd do zdobywania szczytu. Mówił- dojazdówka, aklimatyzacja, wybór dogodnej drogi, atak na szczyt, a w razie załamania pogody mieliśmy umieć w każdej chwili się wycofać
IMG_3608.JPG
IMG_3611.JPG
Jednak szczęście dopisywało i dojechaliśmy z łatwością.
W przeciwieństwie do alpinistów, my na naszym szczycie mieliśmy założyć obóz i przetrwać choć 24godziny. Już po ciemku odszukałem niezamarzające źródło, ale kiedy wracałem, po 300m woda w menażce zamarzła. Namiot, ognisko, herbata, kiełbasa, chleb...prozaiczne biwakowe czynności w tych warunkach nabierają znaczenia. Było -20C.
Zaczęła się zamieć i zapowiadała się długa, mroźna noc.
Koło drugiej zorientowałem się, że Zbyszek nie napompował materaca. Było już -25C...
IMG_3628.JPG